czwartek, 7 sierpnia 2014

#due.

  Każdy kolejny dzień zaczyna się i kończy niemal tak samo jak poprzedni. Przez tą rutynę kompletnie tracę poczucie czasu i nie wiem nawet kiedy z wtorku robi się piątkowe popołudnie. Standardowo w drodze do domu robię drobne zakupy do domu po czym w okolicach piątej parkuje swój samochód w podziemnym garażu, wyciągam reklamówki z bagażnika po czym spokojnie udaje się ku windzie. Wciskam odpowiedni przycisk po czym po chwili czekania wchodzę do środka. Witam się z sąsiadką, która niemal od razu zaczyna dialog, a raczej monolog bo w zasadzie tylko ona mówi, ja udaje, że słucham i kiwam potulnie głową. Gdy winda zatrzymuje się na moim piętrze niemal wybiegam z niej mając zupełnie dość zachwytu starszej pani wyrażanego przez wychwalanie pod niebiosy swojego syna. Gdy wkładam klucze do zamka od drzwi niemal natychmiast truchleję bo drzwi są otwarte. Spodziewałam się każdego, najgorszego włamywacza, ale nie jego tutaj. Nie Alessandro we własnej osobie. Gdy wchodzę do środka mieszkania niemal natychmiast pojawia się w korytarzu i obdarza mnie promiennym uśmiechem. Zmuszam się do tego samego gestu, po czym zupełnie mnie zaskakuje i czule całuje w usta.
 -Tęskniłem za tobą skarbie.-obejmuje mnie ramionami
 -Nie mówiłeś, że przyjeżdżasz.-rzucam zupełnie obojętnie
 -Chciałem ci zrobić niespodziankę.-zakłada kosmyk moich włosów za ucho- Tak dawno się nie widzieliśmy, a ja miałem ostatnio urwanie głowy w pracy bo podjęliśmy współpracę z portugalską firmą i cały czas siedziałem zawalony papierami, spotkaniami i tym podobne, ale teraz, jestem twój.
 -Zauważyłam, że masz ciekawsze rzeczy do roboty.-mówię nieco pochmurnie
 -Wiem, że jesteś na mnie zła i ostatnio między nami nie było najlepiej, ale wynagrodzę ci to.-unosi kąciki ust ku górze po czym przyciąga mnie do siebie. Tak dawno nie czułam jego bliskości, że wcale nie czuję się swobodnie w jego objęciach. W zasadzie to czuję się dość dziwnie choć hamuje się przed wyrzuceniem z siebie jakiekolwiek kąśliwej uwagi na ten temat.-Wiesz, że pięknie wyglądasz Li?-szepcze mi do ucha przesuwając dłońmi co raz niżej wzdłuż mojego kręgosłupa, aż jego dłonie lądują na moich pośladkach.
 -Alessandro..
 -Ciii.-przerywa mi obsypując moją szyję delikatnymi jak piórka pocałunkami- Nie bądź zła.
 -Jestem i uprzedzę twoje zamiary, seks na zgodę w tym wypadku nie spełni swojego zadania.-mówię wyraźnie zła po czym odsuwam się od niego- Sądzisz, że jak wpadniesz raz na Bóg wie ile, przelecisz mnie i poudajesz, że wszystko jest w porządku będzie dobre?!-podnoszę ton głosu
 -Kochanie, ja wiem, że ostatnio słabo nam idzie, ale jeszcze miesiąc i wracam na stałe do Modeny i wtedy już w pełnej mierze się tobą zajmę.-mówi starając się mnie jakkolwiek udobruchać
 -Aless, czy ty tego nie widzisz?-wzdycham- Oddaliliśmy się od siebie, nawet nie patrzymy na siebie tak jak dawniej.
 -Wiem i widzę to, ale chcę to naprawić, daj mi jeszcze jedną szansę. Proszę.-mówi cicho trącając nosem mój policzek
 -Nie wiem..-odpowiadam surowo
 -Przecież wiesz, że cię kocham i pragnę cię jak nikogo innego maleńka.-ciągnie swoje uwodzenie
 -No właśnie zaczynam mieć ku temu wątpliwości.-odpowiadam mu beznamiętnie
 -Och kochanie, chętnie cię ich pozbawię.-mówi uwodzicielskim tonem głosu i niemal natychmiast przechodzi do działania. Jednym zwinnym ruchem ręki powtórnie niweluje odległość między nami niwelując ją do kilku milimetrów. Jego dłonie natychmiast zaczynają błądzić po całym moim ciele po czym czuje je pod bluzką. Jego język wypełnia niemal całej moje usta, a jego całe ciało napiera wprost na mnie. Tak desperacko potrzebuję czyjejś bliskości, że nie jestem w stanie mu przeszkodzić. Po prostu pozwalam mu na to, co oczywiste. Nie wiem nawet kiedy w korytarzu pozbawia mnie niemal całego wierzchniego ubrania i kiedy leżę na łóżku w samej bieliźnie czując rozpalonego mężczyznę nad sobą. W przeciągu jednej sekundy mój stanik ląduje gdzieś pod komodą wraz z figami, a on jednym szybkim ruchem wbija się mnie. Oddaje się mu zupełnie poruszając się w tym samym tempie co on. Jego ruchy biodrami z początku powolne stają się co raz szybsze, tak samo jak nasze oddechy co doprowadza mnie do absolutnej ekstazy. Nie potrafię nad sobą zapanować, oblewa mnie fala gorąca, a ja wybucham rozpalona ciężko dysząc i coś krzycząc. Jednak on nie zamierza wcale poprzestać na jednym razie bo wciąż tkwi we mnie. Po chwili, gdy nasze oddechy się normują powtórnie rozpoczyna napór swoich bioder, a ja powtórnie nie umiem się mu przeciwstawić. Kocham się z nim, choć tak naprawdę nie wiem czy z uczucia czy po prostu z potrzeby fizycznej bliskości z drugim człowiekiem. Byłabym raczej skłonna ku temu drugiemu. Po podwójnej bliskości i przyjemności jakiej zaznaliśmy poprzedniego dnia nazajutrz o poranku powtórnie nie potrafię wykrzesać z siebie żadnej siły sprzeciwu gdy dobiera się do mnie na kuchennym blacie. Po prostu pozwalam mu na dziki i gorący seks na kuchennym blacie. Zawsze sądziłam, że ta czynność powinna być kwintesencją uczucia łączącego dwójkę ludzi. Powinna być wyrazem ich miłość i nią przepełniona. Ja tego zupełnie nie czułam. Czułam się.. źle. Nie potrafiłam znaleźć w tym żadnej satysfakcji. Po prostu stało się. Choć trzymałam się na bezpieczny dystans od Alessandra, to gdyby ktoś spojrzał na nas z boku mógłby stwierdzić, że dobre z nas małżeństwo. Szkoda, że pozory mylą.
 -Alessandro przyjacielu, dobrze cię widzieć!-rzuca uradowany, bliżej nieznany ci facet, gdy znajdujecie się na przyjęciu zorganizowanym przez firmę w której pracował właśnie mój mąż. Jak to Włosi, zamierzali oblać sponsoring tutejszej drużyny siatkarskiej przez jego firmę. Nie byłam zachwycona na wieść o przyjęciu pełnym ważniaków pod krawatem i wyrośniętych facetów, aczkolwiek jakimś cudem zgodziłam się pójść. Standardowo, mało zainteresowana branżowymi pogaduszkami panów skierowałam się ku bogato zastawionemu szwedzkiemu stołowi z całą masą pyszności. W mojej dłoni ląduje kieliszek wytrawnego wina, a oczy w dalszym ciągu poszukiwały czegoś wartościowego do przekąszenia.
 -My się znowu spotykamy.-słyszysz męski głos w ojczystym języku i niemal natychmiast się odwracasz. Wtedy twój wzrok zatrzymuje się na zielonych oczach. Na tych samych, których nie mogłaś sobie wybić z głowy przez ostatnie kilka dni.
 -Czysty przypadek.-odpowiadam beznamiętnie
 -Przypadków nie ma.-odpowiada z cieniem uśmiechu na twarzy- A więc, nie wiedziałem, że interesuje cię siatkówka.
 -Rzekłabym vice versa, ale po wzroście stwierdzam, że jednak.
 -Więc co tu robi taka piękna kobieta?-pyta nieprzerwanie patrząc się wprost na mnie
 -Można powiedzieć, że interesy.-dukam
 -Interesy?-powtarza nieco zaskoczony- Bizneswomen?
 -Raczej żona biznesmana.-poprawiasz go
 -Nie wiem czy powinniśmy rozmawiać, jeszcze wylecę z drużyny przed początkiem sezonu.-śmieje się delikatnie
 -Na twoim miejscu byłabym raczej spokojna.-wzruszam obojętnie ramionami uciekając wzrokiem
 -A więc to jest ten powód alkoholizowania się i wyżywania na bezbronnych mężczyznach?-unosi delikatnie kąciki ust ku górze
 -Mniej więcej.-odpowiadam cicho się śmiejąc- Mimo wszystko to dość skomplikowana sprawa i raczej nie będę się nią dzielić z nieznajomym.
 -Och, gdzie moje maniery!-rzuca nagle- Zbigniew.-podaje rękę
 -Liliana.-odpowiadam mu, a on jak największy gentleman całuje moją dłoń
 -Piękne imię, dla pięknej kobiety.
 -Śmiało sobie pan poczyna.-mówię bacznie go obserwując
 -Bo to pani towarzystwo tak na mnie działa.-szczerzy się
 -Szkoda tylko, że prawdopodobnie więcej się nie spotkamy.-studzę jego zapał
 -Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze jakiś przypadek. Może dwa, ewentualnie więcej.-uśmiecha się szeroko
 -Nie liczyłbym na to.-odpowiada zimno
 -Intrygująca z ciebie osoba Liliano.-rzuca po chwili namysłu
 -A z ciebie twardy zawodnik Zbigniewie.-upijam łyk wina- Swoją drogą nie sądzę bym była intrygująca.
 -Ale ja tak sądzę.-przekomarza się ze mną wciąż mi się przyglądając. Po tej rozmowie jestem już niemal pewna jednego. Jestem pewna, że jego zielone oczy wciąż będą mnie prześladować i to z jeszcze większą intensywnością. A do tego, coś czuję, że jeszcze będzie mi dane spotkać ich właściciela i to nie jeden raz. Bo gdy stoję i na mojej dłoni zaciska się dłoń mężczyzny, któremu ślubowałam miłość i wierność nie myślę wcale o nim, czy o poprzedniej nocy jaką spędziliśmy razem. Myślami biegnę wokół wysokiego, dobrze zbudowanego bruneta o przeraźliwie zielonych oczach, niemal idealnych rysach twarzy i zabójczym uśmiechu. A co gorsza, za nic nie potrafię tego powstrzymać. Jestem żoną, a fantazjuję o innym. Jestem żoną, a jedynym uczuciem jakim darzę swojego męża jest chyba tylko przyzwyczajenie. Jestem żoną i pragnę innego. Chyba tracę zmysły. I choć staram się nie mogę, nie potrafię przestać o tym myśleć. Nie potrafię przestać myśleć o nim. Wariuję..

~*~
Witam Was moje drogie! Jak co czwartek nadchodzę wraz z kolejną nowością dla Was, tym razem akcja nieco postępuje i można by rzec 'wreszcie' nasi bohaterowie poznają się nieco bardziej oficjalnie.  Generalnie wszelką opinię pozostawiam Wam.
Do MŚ co raz bliżej, a już jutro premiera długo wyczekiwanego filmu, czyli 'Drużyny'! Osobiście nie mogę się już doczekać jutrzejszego seansu, może spotkam kogoś w Zamościu? :P Nie zanudzam dłużej, enjoy.
Miłego popołudnia,
wingspiker.

| ask | Alek | duet |

14 komentarzy:

  1. Powoli wszystko nadrabiam...
    No, no. Znajomośc Liliany ze Zbyszkiem jest cholernie intrygująca. Niby Lil się wzbrania przed Bartmanem, a jednak coś do niego czuje. Mam nadzieję, że coś więcej niż tylko pożądanie.
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, a więc mąż Lil powrócił.
    Tak bardzo mi smutno, że mu się poddała.
    Ale mam nadzieję, że coś zrobi ze swoim małżeństwem, przecież ona go nie kocha.
    Mam nadzieję, że pomoże jej w tym Zbyszek.
    Ten, dzięki któremu zwariowała.
    Moim zdaniem nie powinna mieć żadnych wyrzutów sumienia.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli tak wymyśliłaś ponowne spotkanie Lil i Zbyszka! :)
    Nie powiem, że nie zaskoczyła mnie uległość Lilki wobec męża. (jak to brzmi?) Ale ich stosunki (niedosłowne xd ) są w takim miejscu, że skłaniałabym się do potrzeb fizjologicznych Lil, a nie miłości do męża, bo miłości, to ja nie dostrzegam.
    Swoją drogą ciekawa jestem, jak się rozwinie sytuacja z siatkarzem, skoro Alessandro wraca za niespełna miesiąc i ma interesy w modeńskim klubie. Czekam :)
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzebowała desperacko bliskości i myślała, że zazna jej od męża, a niestety nie dostała jej. Zobaczymy co na to Zbigniew ;)

      Usuń
  4. Zbyszek i Lili znów się spotkali. Ciekawe jak potoczy się ich znajomość :) Bartman może "zastąpi" jej męża. Liliana w końcu by mogła rozwieść się z tym Włochem. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachowanie Alessandro jest według mnie typowym zachowaniem mężczyzny, który ma coś na sumieniu. Czułością wobec żony usiłuje zagłuszyć swoje grzeszki. Lil mu uległa, ale tak naprawdę wszyscy dobrze wiemy, że stało się to niejako "z przymusu".
    Coś mi się wydaje, że Zbyszek w tej historii będzie czarujący i uwodzicielski (ba, już taki jest!), czyli tak, jak lubię najbardziej ;)
    Czekam na dalszy rozwój ich znajomości :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Komentarz mój się rozplynal :(((((
    Nie mam głowy by go dokładnie odwzorować, ale postaram się coś wyłapać.
    Kobiety, które intrygują i wiedzą o tym, często nie są intrygujące dla mężczyzn. Jednak są takie, które nie wiedzą, że intrygują, robią to podświadomie, a wtedy pobudzają mężczyzn i powodują to, że cały czas o nich myśli. Drugim typem jak na razie dla Zbyszka jest Lil. Tajemnicza i intrygująca.
    Zbyszek natomiast za wszelką cenę pragnie odkryć ta tajemniczość, poznać ja.
    Nie mogę się doczekać tego, co będzie się działo, jak mąż Lil wyjedzie ^^
    Całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli poznanie można już odhaczyć :D Jestem ciekawa, co dalej. Alessandro za miesiąc na stałe w Modenie? Ta dwójka pod jednym dachem cały czas? Ich uczucie raczej nie wróci. Boję się, że mąż Liliany zmienił się i zacznie ją źle traktować....
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń