Każdy kolejny dzień zaczyna się i kończy
niemal tak samo jak poprzedni. Przez tą rutynę kompletnie tracę poczucie czasu
i nie wiem nawet kiedy z wtorku robi się piątkowe popołudnie. Standardowo w
drodze do domu robię drobne zakupy do domu po czym w okolicach piątej parkuje
swój samochód w podziemnym garażu, wyciągam reklamówki z bagażnika po czym
spokojnie udaje się ku windzie. Wciskam odpowiedni przycisk po czym po chwili
czekania wchodzę do środka. Witam się z sąsiadką, która niemal od razu zaczyna
dialog, a raczej monolog bo w zasadzie tylko ona mówi, ja udaje, że słucham i
kiwam potulnie głową. Gdy winda zatrzymuje się na moim piętrze niemal wybiegam
z niej mając zupełnie dość zachwytu starszej pani wyrażanego przez wychwalanie
pod niebiosy swojego syna. Gdy wkładam klucze do zamka od drzwi niemal
natychmiast truchleję bo drzwi są otwarte. Spodziewałam się każdego,
najgorszego włamywacza, ale nie jego tutaj. Nie Alessandro we własnej osobie.
Gdy wchodzę do środka mieszkania niemal natychmiast pojawia się w korytarzu i
obdarza mnie promiennym uśmiechem. Zmuszam się do tego samego gestu, po czym
zupełnie mnie zaskakuje i czule całuje w usta.
-Tęskniłem za tobą skarbie.-obejmuje mnie
ramionami
-Nie mówiłeś, że przyjeżdżasz.-rzucam zupełnie
obojętnie
-Chciałem ci zrobić niespodziankę.-zakłada
kosmyk moich włosów za ucho- Tak dawno się nie widzieliśmy, a ja miałem
ostatnio urwanie głowy w pracy bo podjęliśmy współpracę z portugalską firmą i
cały czas siedziałem zawalony papierami, spotkaniami i tym podobne, ale teraz,
jestem twój.
-Zauważyłam, że masz ciekawsze rzeczy do
roboty.-mówię nieco pochmurnie
-Wiem, że jesteś na mnie zła i ostatnio między
nami nie było najlepiej, ale wynagrodzę ci to.-unosi kąciki ust ku górze po
czym przyciąga mnie do siebie. Tak dawno nie czułam jego bliskości, że wcale
nie czuję się swobodnie w jego objęciach. W zasadzie to czuję się dość dziwnie
choć hamuje się przed wyrzuceniem z siebie jakiekolwiek kąśliwej uwagi na ten
temat.-Wiesz, że pięknie wyglądasz Li?-szepcze mi do ucha przesuwając dłońmi co
raz niżej wzdłuż mojego kręgosłupa, aż jego dłonie lądują na moich pośladkach.
-Alessandro..
-Ciii.-przerywa mi obsypując moją szyję
delikatnymi jak piórka pocałunkami- Nie bądź zła.
-Jestem i uprzedzę twoje zamiary, seks na
zgodę w tym wypadku nie spełni swojego zadania.-mówię wyraźnie zła po czym
odsuwam się od niego- Sądzisz, że jak wpadniesz raz na Bóg wie ile, przelecisz
mnie i poudajesz, że wszystko jest w porządku będzie dobre?!-podnoszę ton głosu
-Kochanie, ja wiem, że ostatnio słabo nam
idzie, ale jeszcze miesiąc i wracam na stałe do Modeny i wtedy już w pełnej
mierze się tobą zajmę.-mówi starając się mnie jakkolwiek udobruchać
-Aless, czy ty tego nie widzisz?-wzdycham-
Oddaliliśmy się od siebie, nawet nie patrzymy na siebie tak jak dawniej.
-Wiem i widzę to, ale chcę to naprawić, daj mi
jeszcze jedną szansę. Proszę.-mówi cicho trącając nosem mój policzek
-Nie wiem..-odpowiadam surowo
-Przecież wiesz, że cię kocham i pragnę cię
jak nikogo innego maleńka.-ciągnie swoje uwodzenie
-No właśnie zaczynam mieć ku temu
wątpliwości.-odpowiadam mu beznamiętnie
-Och kochanie, chętnie cię ich pozbawię.-mówi
uwodzicielskim tonem głosu i niemal natychmiast przechodzi do działania. Jednym
zwinnym ruchem ręki powtórnie niweluje odległość między nami niwelując ją do
kilku milimetrów. Jego dłonie natychmiast zaczynają błądzić po całym moim ciele
po czym czuje je pod bluzką. Jego język wypełnia niemal całej moje usta, a jego
całe ciało napiera wprost na mnie. Tak desperacko potrzebuję czyjejś bliskości,
że nie jestem w stanie mu przeszkodzić. Po prostu pozwalam mu na to, co
oczywiste. Nie wiem nawet kiedy w korytarzu pozbawia mnie niemal całego
wierzchniego ubrania i kiedy leżę na łóżku w samej bieliźnie czując rozpalonego
mężczyznę nad sobą. W przeciągu jednej sekundy mój stanik ląduje gdzieś pod
komodą wraz z figami, a on jednym szybkim ruchem wbija się mnie. Oddaje się mu
zupełnie poruszając się w tym samym tempie co on. Jego ruchy biodrami z
początku powolne stają się co raz szybsze, tak samo jak nasze oddechy co
doprowadza mnie do absolutnej ekstazy. Nie potrafię nad sobą zapanować, oblewa
mnie fala gorąca, a ja wybucham rozpalona ciężko dysząc i coś krzycząc. Jednak
on nie zamierza wcale poprzestać na jednym razie bo wciąż tkwi we mnie. Po chwili,
gdy nasze oddechy się normują powtórnie rozpoczyna napór swoich bioder, a ja
powtórnie nie umiem się mu przeciwstawić. Kocham się z nim, choć tak naprawdę
nie wiem czy z uczucia czy po prostu z potrzeby fizycznej bliskości z drugim
człowiekiem. Byłabym raczej skłonna ku temu drugiemu. Po podwójnej bliskości i
przyjemności jakiej zaznaliśmy poprzedniego dnia nazajutrz o poranku powtórnie
nie potrafię wykrzesać z siebie żadnej siły sprzeciwu gdy dobiera się do mnie
na kuchennym blacie. Po prostu pozwalam mu na dziki i gorący seks na kuchennym
blacie. Zawsze sądziłam, że ta czynność powinna być kwintesencją uczucia
łączącego dwójkę ludzi. Powinna być wyrazem ich miłość i nią przepełniona. Ja
tego zupełnie nie czułam. Czułam się.. źle. Nie potrafiłam znaleźć w tym żadnej
satysfakcji. Po prostu stało się. Choć trzymałam się na bezpieczny dystans od
Alessandra, to gdyby ktoś spojrzał na nas z boku mógłby stwierdzić, że dobre z
nas małżeństwo. Szkoda, że pozory mylą.
-Alessandro przyjacielu, dobrze cię widzieć!-rzuca
uradowany, bliżej nieznany ci facet, gdy znajdujecie się na przyjęciu
zorganizowanym przez firmę w której pracował właśnie mój mąż. Jak to Włosi,
zamierzali oblać sponsoring tutejszej drużyny siatkarskiej przez jego firmę.
Nie byłam zachwycona na wieść o przyjęciu pełnym ważniaków pod krawatem i
wyrośniętych facetów, aczkolwiek jakimś cudem zgodziłam się pójść. Standardowo,
mało zainteresowana branżowymi pogaduszkami panów skierowałam się ku bogato
zastawionemu szwedzkiemu stołowi z całą masą pyszności. W mojej dłoni ląduje
kieliszek wytrawnego wina, a oczy w dalszym ciągu poszukiwały czegoś
wartościowego do przekąszenia.
-My się znowu spotykamy.-słyszysz męski głos w
ojczystym języku i niemal natychmiast się odwracasz. Wtedy twój wzrok
zatrzymuje się na zielonych oczach. Na tych samych, których nie mogłaś sobie
wybić z głowy przez ostatnie kilka dni.
-Czysty przypadek.-odpowiadam beznamiętnie
-Przypadków nie ma.-odpowiada z cieniem
uśmiechu na twarzy- A więc, nie wiedziałem, że interesuje cię siatkówka.
-Rzekłabym vice versa, ale po wzroście
stwierdzam, że jednak.
-Więc co tu robi taka piękna kobieta?-pyta
nieprzerwanie patrząc się wprost na mnie
-Można powiedzieć, że interesy.-dukam
-Interesy?-powtarza nieco zaskoczony-
Bizneswomen?
-Raczej żona biznesmana.-poprawiasz go
-Nie wiem czy powinniśmy rozmawiać, jeszcze
wylecę z drużyny przed początkiem sezonu.-śmieje się delikatnie
-Na twoim miejscu byłabym raczej
spokojna.-wzruszam obojętnie ramionami uciekając wzrokiem
-A więc to jest ten powód alkoholizowania się
i wyżywania na bezbronnych mężczyznach?-unosi delikatnie kąciki ust ku górze
-Mniej więcej.-odpowiadam cicho się śmiejąc-
Mimo wszystko to dość skomplikowana sprawa i raczej nie będę się nią dzielić z
nieznajomym.
-Och, gdzie moje maniery!-rzuca nagle-
Zbigniew.-podaje rękę
-Liliana.-odpowiadam mu, a on jak największy
gentleman całuje moją dłoń
-Piękne imię, dla pięknej kobiety.
-Śmiało sobie pan poczyna.-mówię bacznie go
obserwując
-Bo to pani towarzystwo tak na mnie działa.-szczerzy
się
-Szkoda tylko, że prawdopodobnie więcej się
nie spotkamy.-studzę jego zapał
-Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze jakiś
przypadek. Może dwa, ewentualnie więcej.-uśmiecha się szeroko
-Nie liczyłbym na to.-odpowiada zimno
-Intrygująca z ciebie osoba Liliano.-rzuca po
chwili namysłu
-A z ciebie twardy zawodnik Zbigniewie.-upijam
łyk wina- Swoją drogą nie sądzę bym była intrygująca.
-Ale ja tak sądzę.-przekomarza się ze mną
wciąż mi się przyglądając. Po tej rozmowie jestem już niemal pewna jednego.
Jestem pewna, że jego zielone oczy wciąż będą mnie prześladować i to z jeszcze
większą intensywnością. A do tego, coś czuję, że jeszcze będzie mi dane spotkać
ich właściciela i to nie jeden raz. Bo gdy stoję i na mojej dłoni zaciska się
dłoń mężczyzny, któremu ślubowałam miłość i wierność nie myślę wcale o nim, czy
o poprzedniej nocy jaką spędziliśmy razem. Myślami biegnę wokół wysokiego,
dobrze zbudowanego bruneta o przeraźliwie zielonych oczach, niemal idealnych
rysach twarzy i zabójczym uśmiechu. A co gorsza, za nic nie potrafię tego
powstrzymać. Jestem żoną, a fantazjuję o innym. Jestem żoną, a jedynym uczuciem
jakim darzę swojego męża jest chyba tylko przyzwyczajenie. Jestem żoną i pragnę
innego. Chyba tracę zmysły. I choć staram się nie mogę, nie potrafię przestać o
tym myśleć. Nie potrafię przestać myśleć o
nim. Wariuję..
~*~
Witam Was moje drogie! Jak co czwartek nadchodzę wraz z kolejną nowością dla Was, tym razem akcja nieco postępuje i można by rzec 'wreszcie' nasi bohaterowie poznają się nieco bardziej oficjalnie. Generalnie wszelką opinię pozostawiam Wam.
Witam Was moje drogie! Jak co czwartek nadchodzę wraz z kolejną nowością dla Was, tym razem akcja nieco postępuje i można by rzec 'wreszcie' nasi bohaterowie poznają się nieco bardziej oficjalnie. Generalnie wszelką opinię pozostawiam Wam.
Do MŚ co raz bliżej, a już jutro premiera długo
wyczekiwanego filmu, czyli 'Drużyny'! Osobiście nie mogę się już doczekać jutrzejszego seansu, może spotkam kogoś w Zamościu? :P Nie zanudzam dłużej, enjoy.
Miłego popołudnia,
wingspiker.
Miłego popołudnia,
wingspiker.
Powoli wszystko nadrabiam...
OdpowiedzUsuńNo, no. Znajomośc Liliany ze Zbyszkiem jest cholernie intrygująca. Niby Lil się wzbrania przed Bartmanem, a jednak coś do niego czuje. Mam nadzieję, że coś więcej niż tylko pożądanie.
Całuję :*
Się okaże :)
UsuńEh, a więc mąż Lil powrócił.
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi smutno, że mu się poddała.
Ale mam nadzieję, że coś zrobi ze swoim małżeństwem, przecież ona go nie kocha.
Mam nadzieję, że pomoże jej w tym Zbyszek.
Ten, dzięki któremu zwariowała.
Moim zdaniem nie powinna mieć żadnych wyrzutów sumienia.
Pozdrawiam :)
Miejmy nadzieję, że się do tego przyczyni (:
UsuńCzyli tak wymyśliłaś ponowne spotkanie Lil i Zbyszka! :)
OdpowiedzUsuńNie powiem, że nie zaskoczyła mnie uległość Lilki wobec męża. (jak to brzmi?) Ale ich stosunki (niedosłowne xd ) są w takim miejscu, że skłaniałabym się do potrzeb fizjologicznych Lil, a nie miłości do męża, bo miłości, to ja nie dostrzegam.
Swoją drogą ciekawa jestem, jak się rozwinie sytuacja z siatkarzem, skoro Alessandro wraca za niespełna miesiąc i ma interesy w modeńskim klubie. Czekam :)
Ściskam :*
Potrzebowała desperacko bliskości i myślała, że zazna jej od męża, a niestety nie dostała jej. Zobaczymy co na to Zbigniew ;)
UsuńZbyszek i Lili znów się spotkali. Ciekawe jak potoczy się ich znajomość :) Bartman może "zastąpi" jej męża. Liliana w końcu by mogła rozwieść się z tym Włochem. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy :)
UsuńZachowanie Alessandro jest według mnie typowym zachowaniem mężczyzny, który ma coś na sumieniu. Czułością wobec żony usiłuje zagłuszyć swoje grzeszki. Lil mu uległa, ale tak naprawdę wszyscy dobrze wiemy, że stało się to niejako "z przymusu".
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że Zbyszek w tej historii będzie czarujący i uwodzicielski (ba, już taki jest!), czyli tak, jak lubię najbardziej ;)
Czekam na dalszy rozwój ich znajomości :)
Pozdrawiam ;*
I mam nadzieję, że tak właśnie będzie :P
UsuńKomentarz mój się rozplynal :(((((
OdpowiedzUsuńNie mam głowy by go dokładnie odwzorować, ale postaram się coś wyłapać.
Kobiety, które intrygują i wiedzą o tym, często nie są intrygujące dla mężczyzn. Jednak są takie, które nie wiedzą, że intrygują, robią to podświadomie, a wtedy pobudzają mężczyzn i powodują to, że cały czas o nich myśli. Drugim typem jak na razie dla Zbyszka jest Lil. Tajemnicza i intrygująca.
Zbyszek natomiast za wszelką cenę pragnie odkryć ta tajemniczość, poznać ja.
Nie mogę się doczekać tego, co będzie się działo, jak mąż Lil wyjedzie ^^
Całuje :*
Ja chyba też :P
UsuńCzyli poznanie można już odhaczyć :D Jestem ciekawa, co dalej. Alessandro za miesiąc na stałe w Modenie? Ta dwójka pod jednym dachem cały czas? Ich uczucie raczej nie wróci. Boję się, że mąż Liliany zmienił się i zacznie ją źle traktować....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Przekonamy się niebawem :)
Usuń