tag:blogger.com,1999:blog-57509953416268352672024-02-20T20:33:01.900+01:00Smakujesz tak cholernie wspaniale, że mam wrażenie, że stracę zmysły. [zakończone]wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-5750995341626835267.post-42577747726248013302014-09-28T18:44:00.003+02:002014-09-28T19:25:46.088+02:00#Epilogo.<div style="text-align: center;">
<<a href="https://www.youtube.com/watch?v=xtSye1rio40">podkład</a>></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Minęło już tyle lat. Tyle długich dni i nocy. Wiele godzin i minut od tamtego czasu. Wydaje mi się momentami, że to było całą wieczność temu. Zastanawiam się czasem kiedy te lata minęły. Zastanawiam się i nie mam pojęcia. Przeraża mnie fakt w jakim zastraszającym tempie życie przeleciało mi przez palce. Wydaje mi się, że wszelkie wydarzenia, które głęboko wpłynęły na moje życie miały miejsce wczoraj, nie osiem lat temu. To było długie osiem lat, pełne najróżniejszych zmian w moim życiu. Jakie to były lata? Słodko-gorzkie. Miewałam wzloty i upadki, czasem wydawało mi się, że tych drugich było zdecydowanie więcej, ale nie zrażałam się, podnosiłam się z ziemi i po prostu szłam dalej. Miałam kryzysy, chwile zwątpienia. Były momenty w których zastanawiałam się co by było gdybym wyjechała z Alessandrem do Piacenzy, czy bylibyśmy szczęśliwym małżeństwem z dwójką cudownych dzieci? Trudno powiedzieć. Czasem żałowałam, że pozwoliłam na to by to małżeństwo samo doprowadziło się do destrukcji w pakiecie ze mną. Jednak po chwili dochodziłam do wniosku, że tak musiało się po prostu stać. Tak chciał Bóg i muszę się po prostu pogodzić z tym, że miał takie, a nie inne zamiary względem mnie. Nie każdemu jak widać pisany jest od razu książę na białym koniu, życie jak z bajki i wieczne szczęście. Przynajmniej nie mnie. Bo ostatnie lata swojego życia mogę sklasyfikować na dwa etapy. Życia z Alessandrem i po Alessandrze, a może też życie przed zielonookim i po nim. Ale zacznijmy od początku. Jak wyglądało ostatnie osiem lat w moim wykonaniu? Było ciężko, momentami cholernie. O dziwo po początkowych problemach z rozwodem, który zdecydowanie utrudniał mój ówczesny małżonek poszło lepiej niż się spodziewałam. Nie miał żadnych argumentów na swoją obronę, a rosnący brzuch jego kochanki tylko go pogrążał. Po długiej walce wygrałam, jeśli można to tak nazwać. Dostałam więcej aniżeli chciałam choć zaznaczałam, że nie chcę od Alessandra absolutnie niczego prócz rozwodu. Apartament w centrum Modeny, dwa auta, domek wczasowy w Grecji i spora sumka z konta, oto moje zdobycze. To wszystko jednak tylko przypominało mi o mojej życiowej porażce jaką było niebagatelnie to małżeństwo. Tak samo jak to miasto. Kochałam je całym sercem i czułam się tu jak w domu, ale nie mogłam tam zostać. Po prostu nie potrafiłabym tam żyć. Sprzedałam majątki, które dostałam wraz z odzyskaniem przysłowiowej wolności, spakowałam walizki i po prostu wyjechałam. Gdzie? Wróciłam na tarczy do rodzinnego Poznania. Z podkulonym ogonem wróciłam do rodziców spodziewając się najgorszego. Nie spotkałam się z ich potępieniem czy pogardą na które byłam przygotowana. Spotkałam się z ich zrozumieniem i ciepłem. Owszem, nie byli dumni z moich życiowych decyzji, ale byli przede wszystkim kochającymi rodzicami. Rozumieli. Potrafili pogodzić się z faktem, że zięć, którego tak uwielbiali okazał się być skończonym kretynem. Potrafili pogodzić się z tym, że ich córka nie jest tak idealna jakby chcieli. Po prostu to zaakceptowali i podali dłoń, gdy tego potrzebowałam. Byli, gdy tak bardzo ich potrzebowałam, a te kilka miesięcy po rozwodzie było dla mnie męką. Choć może zewnętrznie wyglądałam zupełnie przyzwoicie, tak wewnętrznie byłam wrakiem, własnym cieniem. Zbyt wiele kosztowało mnie to wszystko. Zdecydowanie mnie to przerosło i doprowadziło niemal na skraj depresji. Gdyby nie moi najbliżsi, z całą pewnością skończyłabym na oddziale zamkniętym w pokoju bez klamek. Niektórym mogłoby się wydawać, że rozwód to przecież nic takiego skoro go nie kochałam. To nigdy nie jest nic takiego. Kiedyś czułam coś do tego człowieka, przeżyłam z nim kilka wspaniałych chwil. Ale przede wszystkim doprowadził moje życie do ruiny nie gorszej niż nasz związek. Z resztą nie tylko to było składną na mój stan. Zaangażowałam się choć nie powinnam. Poczułam coś więcej, a cała nasza znajomość powinna zamykać się tylko i wyłącznie w sypialni. Łudziłam się, że i on to poczuł. Myślałam, że to jest właśnie ten z którym każdy wschód i zachód słońca będzie stawała się czymś wyjątkowym. Facet z którym będę wreszcie naprawdę szczęśliwa i z którym spędzę wszystkie swoje dni aż po kres swojego życia. Ten jeden, jedyny na którego czasami czeka się niemal całe życie. Chyba nim był, ale ja nie byłam tą jedyną dla niego. Bo gdyby tak nie było to by nie wyjechał bez słowa. Próbowałby jakkolwiek się ze mną skontaktować. Dałby jakikolwiek znak życia. Nie wysłałby po jakimś roku zaproszenia na ślub. Nie złamałaby nim doszczętnie serca. Po prostu by nie odszedł. </div>
<div style="text-align: left;">
Czy tęskniłam za nim? Chyba nie było dnia by tak właśnie nie było. Początkowo wydało mi się, że tylko wydawało mi się, że go kocham, że za nim nie tęsknie. Ale pochłonięta tym cholernym rozwodem nie miałam nawet czasu na sen, więc co tu dużo mówić o zastanawianiu się nad uczuciami. Dopiero po czasie zrozumiałam dlaczego pomimo faktu bycia wolnym człowiekiem tak bardzo czuję się nieszczęśliwa. Wtedy zrozumiałam, że czegoś mi brakuje. To, że za czymś, a raczej tęsknie. Bo dla mnie to nie była tylko przygoda. Nie była to tylko niezobowiązująca zabawa. Sposób dawania upustu skumulowanym w moim wnętrzu emocji. Wyżywania się fizycznie czy zaspokojania swoich fizycznych potrzeb i żądzy. On nie był dla mnie tylko zabawką, nigdy nią nie był. Był facetem, którego pragnęłam, nie tylko fizycznie, ale i duchowo. Nie pociągał mnie tylko w sferze łóżkowej, ale i mentalnej. Przy nim czułam się jak prawdziwa kobieta. Przy nim czułam się po prostu szczęśliwa i spełniona, jak przy nikim innym. I chyba właśnie dlatego zaczęło mi na nim zależeć. Dlatego moje serce zaczynało przyśpieszać bicia na samo jego wspomnienie, a mój umysł wariował pod wpływem jego zielonego, przeszywającego spojrzenia. A teraz przez to nie potrafiłam o nim zapomnęć, pomimo faktu, że przez niego byłam już na skraju załamania. Ale czy mogłam go winić? Obydwoje przystaliśmy na układ, że to był tylko seks. Obydwoje zgodnie twierdziliśmy, że to nie było nic więcej. Taki był nasz układ i nie należało go łamać. A ja przekroczyłam granice i teraz musiałam odczuwać opłakane w skutkach konsekwencje swojego czynu. Nie był mi nic winien, w żadnym wypadku nie miałam prawa obarczać go winą za wszelkie swoje krzywdy. Bo przecież gdyby nie on, nie zdecydowałabym się pewnie na ten rozwód, nie ruszyłabym z tego martwego punktu swojego życia i usychałabym w dalszym ciągu w złotej, modeńskiej klatce. On dał mi wiele, ale i niewiele mniej odebrał, choć może i nieświadomie. Mimo to, wciąż pamiętam jego uśmiech. Jego spojrzenie. Czuję jego delikatny dotyk. Zapach jego perfum uderzający do nozdrzy. Wciąż pamiętam słodki smak jego ust. A nawet jego słowa: <i>smakujesz tak cholernie wspaniale, że mam wrażenie, że tracę zmysły</i> wypowiedziane cicho z wariującym oddechem. Nie było chyba wieczora w czasie którego, gdy tylko zamknęłam oczy nie widziałam go. <br />
Bym nie miała przed oczami wszystkich związanych z nim wspomnień. Nie wiem czy był jakikolwiek mojego życia w przeciągu tych kilku lat bym choć przez chwilę o nim nie pomyślała. Bym nie zastanawiała się co teraz robi, gdzie jest i czy jest z nią szczęśliwy. Wystarczyło to sprawdzić w internecie, ale nie chciałam. Każde jego wspomnienie było zby bolesne, choć pragnęłam go jak narkoman heroiny. Momentami wydawało mi się, że wariuje, ale taka właśnie była moja codzienność. Płaciłam i to słono za swoje błędy. Musiałam nauczyć się z tym żyć, bo przecież miałam dla kogo. Znalazłam swój sens. Znalazłam osobę, która mi go da. Dla której gotowa będę zrobić dosłownie wszystko, łącznie ze wskoczeniem w ogień. Facet, którego pokocham nie mniej aniżeli Bartmana. Nie sądziłam, że to będzie kiedykolwiek możliwe. Ale cieszę się, że się myliłam. To on i jego obecność dawała mi siły w momentach w których chciałam się poddać. To jego osoba dawała mie niesamowitą motywację niemal w każdej możliwej dziedzinie mojego życia. To on stał się moim sensem życia. </div>
<div style="text-align: left;">
Swoje życie, które wiodłam zamknęłam i zostawiłam w Modenie. Nie utrzymywałam praktycznie kontaktów z tymi, którzy niegdyś wydawali się być przyjaciółmi. Nawet z Chiarą nie byłam tak blisko jak kiedyś. Kiedyś byłyśmy jak siostry, wręcz nierozłączne, teraz rozmawiałyśmy raz na kilka tygodni. Nie było między nami już tej chemii i umiejętności rozmawiania w nieskończoność o zupełnie błahych sprawach. Przez mój wyjazd oddaliśmy się od siebie i co raz bardziej traciłyśmy kontakt. Każda z nas miała swoje życie i powoli zaczynało brakować w nim miejsca na tą drugą. To wszystko bolało i to bardzo, ale nie byłam w stanie temu zaradzić. To musiało się po prostu stać. Nie miało to najmniejszych szans na przetrwanie na dłuższą metę. Brutalne, choć prawdziwe. Taka niestety była kolej rzeczy w naszym życiu, jedni odchodzili, drudzy pojawiali się w ich miejsce. Reszta moich znajomych nie była raczej warta wspominania. Można powiedzieć, że nasza znajomość zakończyła się wraz z zakończeniem mojego małżeństwa. Nie byłam tym zaskoczona, spodziewałam się tego, że przestanę ich interesować skoro nie będę już żoną wpływowego inwestora, a stanę się rozwódką. Byłabym zaskoczona, gdyby zachowali się inaczej. Mój były mąż również nie był osobą o której lubię i warto wspominać. W zasadzie nie miałam ochoty wiedzieć, co się z nim dzieje, jedynie Chiara z braku temtu do rozmowy podrzucała jakieś informacje o jego bycie, które były dla mnie równie ważne, co rynek drobiu w Chinach. Jedyne co zarejestrowałam to to, że był szczęśliwym tatusiem i przykładnym małżonkiem. Czy mu zazdrościłam? Może po trochu, ale sama też odnalazłam urpagnioną życiową równowagę. Zajęło mi to trochę, ale małym kroczkami doszłam do celu. Wydawało mi się nawet, że zapomniałam o brunecie. Jednak głupie zrządzenie losu dość brualnie przypomniało mi, że to absolutnie niemożliwe.</div>
<div style="text-align: left;">
-Lila?-słyszę dźwięk swojego imienia wypowiadany przez znany męski głos i niemal natychmiast truchleję. Odwracam się i widzę go. W zasadzie niewiele się zmienił. Może poza fruzurą, był wciąż sobą, dokładnie takim jakim go zapamiętałam.- Kiedy my się widzieliśmy, kopę lat.-kręci głową</div>
<div style="text-align: left;">
-Z osiem.-przytkuję mu</div>
<div style="text-align: left;">
-Co u ciebie?-pyta przyglądając mi się- Zmieniłaś się.</div>
<div style="text-align: left;">
-W porządku, jak widać słoneczną Italię zmieniłam na zimną Polskę.-odpowiadam mu- Na lepsze czy gorsze?</div>
<div style="text-align: left;">
-To chyba oczywiste, że na lepsze.-unosi kąciki ust ku górze- Co porabiasz?</div>
<div style="text-align: left;">
-Wróciłam do Poznania i tam rozkręciłam własny biznes, wciąż ta sama branża.-mówię- A co u ciebie? </div>
<div style="text-align: left;">
-Dwa lata grałem w Rosji, a teraz wracam do Polski także nie mogę narzekać.-odpowiada z uśmiechem</div>
<div style="text-align: left;">
-Co u żony?</div>
<div style="text-align: left;">
-W porządku, za dwa miesiące urodzi się nam trzecia pociecha.-mówi wyraźnie uradowany</div>
<div style="text-align: left;">
-Trzecie? Szybki jesteś.-kiwasz głową z uznaniem</div>
<div style="text-align: left;">
-Zawsze marzyłem o dużej rodzinie.-odpowiada z uśmiechem- A jak z Tobą? </div>
<div style="text-align: left;">
-Jestem szczęśliwa, chciałoby się powiedzieć, wreszcie. Znalazłam faceta dzięki, któremu czuję się najszczęśliwszą osobą na świecie i którego kocham całym sercem.</div>
<div style="text-align: left;">
-Widać to.-mówi unosząc kąciki ust ku górze- W zasadzie co robisz w Warszawie?</div>
<div style="text-align: left;">
-No właśnie przyjechałam po swojego mężczyznę.-odpowiada mu </div>
<div style="text-align: left;">
-W takim razie nie będę ci przeszkadzał.-dodaje- Muszę zabrać swoich urwisów od biednej babci.-śmieje się- Trzymaj się Lil.</div>
<div style="text-align: left;">
-Ty też Zbyszek.-odpowiadam z nieco wymuszonym uśmiechem</div>
<div style="text-align: left;">
-Wiesz, że wciąż pamiętam i nigdy nie zapomnę.-dodaje nieco ciszej</div>
<div style="text-align: left;">
-Lepiej zapomnij, nie można rozpamiętywać przeszłości.</div>
<div style="text-align: left;">
-Tak myślisz?</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie możemy żyć przeszłością, to co wydarzyło się osiem lat, zostało za nami te osiem lat temu. Teraz mamy swoje życie i nim musimy się przejmować.-mówię</div>
<div style="text-align: left;">
-Przepraszam i dziękuję, wiesz za co.-mówi po czym niespodziewanie mnie obejmuje by po chwili zniknąć z mojego pola widzenia i pozostawić mnie w zupełnym szoku w hali przylotów na warszawskim lotnisku. Stoję tak, w zupełnym osłupieniu dobrych kilka minut dopóki głos spikerki inofrmującej o tym, że lot z Paryża właśnie dotarł na miejsce, a pasażerowie za chwilę pojawią się w hali przylotów. Otrząsam się z letargu i wyptruje tego, na którego czekam. Uśmiecham się szeroko pod nosem, gdy dostrzegam jego postawę w oddali. Po chwili widzę także na jego twarzy szeroki uśmiech, nie mija w zasadzie kilka sekund jak stoi i przytula się do mnie. Również nie pozostaję mu dłużna i wtulam się w niego spragniona jego osoby.</div>
<div style="text-align: left;">
-Jak lot?-pytam</div>
<div style="text-align: left;">
-Trochę długi no i siedziałem koło mało sympatycznej pani.-krzyw się</div>
<div style="text-align: left;">
-Kochanie, nie narzekaj.-upominam go</div>
<div style="text-align: left;">
-<i>Mamo</i>!-gani mnie niemal natychmiast</div>
<div style="text-align: left;">
-No co?-spoglądam na niego pytająco- Ah no tak, koledzy.-wywracam oczami </div>
<div style="text-align: left;">
-Płakałaś?-zmienia temat przyglądając mi się gorliwie</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie, skąd ten pomysł?-pytam prezez chwilę zastanawiając się czy aby z moich oczu nie wydobyło się kilka słonych łez.</div>
<div style="text-align: left;">
-Mamo, wiesz, że mnie nie oszukasz.-kręci głową</div>
<div style="text-align: left;">
-Po prostu się za tobą stęskniłam łobuzie.-uśmiecham się ciepło starając się go zbyć- A teraz chodź, opowiesz mi co ciekawego się wydarzyło przez te dwa tygodnie na obozie i o turnieju mój ty mvp.-otaczam go ramieniem pomimo jego protestów i idziemy przez siebie. To właśnie on był całym moim światem. Miłością mojego życia. Ośmioletnim chłopcem o przeraźliwie zielonych oczach i kruczoczarnych włosach oraz nadprzeciętnym jak na swój wiek wzroście. Niemal wierną kopią swojego taty i idąc w jego ślady, choć nieświadomie, zaczął przygodę ze sportem. Pewnego dnia powiem mu kim był jego tata. Powiem mu ile dla mnie on znaczył, a może i w dalszym ciągu znaczy. Kiedyś przyjdzie taka chwila, że sam o to spyta, a ja będę gotowa na to, by mu to powiedzieć. Może i przyjdzie kiedyś chwila, że i on dowie się, że zaraz po jego wyjeździe dowiedziałam się, że jestem w ciąży i nosiłam pod sercem nasze dziecko. Może kiedyś mu powiem, że nigdy nie będę w stanie się z nikim związać ani pokochać jak jego czy naszego syna. No właśnie, może. Nie wiem czy ta chwila kiedykolwiek nadejdzie, nie zastanawiam się nad tym. Teraz liczy się dla mnie tylko to co tu i teraz. Najważniejszy jest teraz Filip, bo tak właśnie ma na imię najważniejszy mężczyzna w moim życiu. I choć przez jego ojca wiele wycierpiałam to za jedną rzecz mogę mu ogromnie podziękować. Gdyby nie on nie miałabym tak cudownego syna i nie byłabym tak szczęśliwa mając go obok. Może i na początku wieść o macierzyństwie była dla mnie nie do pojęcia i wręcz mnie paraliżowała, tak teraz wiem, że to była najlepsza rzecz jaka mogła przydarzyć mi się w życiu. Może i nie mieszkam w pięknym zamku, nie mam księcia na białym koniu i pięknej, złotej karocy, ale mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć jedno. Jestem szczęśliwa. Choć moje życie potoczyło się, tak jak się potoczyło to niczego nie żałuję. Staram się iść nieprzerwanie naprzód. Bo o to właśnie w życiu chodzi. O to by nie zrażać się niepowodzeniami, by czerpać z nich lekcje i odważnie kroczyć do przodu. Iść, po prostu iść. A więc idę. Czasem upadam, ale się podnoszę i idę dalej. Wciąż idę..</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<div style="text-align: center;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<o:shapedefaults v:ext="edit" spidmax="1026"/>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<o:shapelayout v:ext="edit">
<o:idmap v:ext="edit" data="1"/>
</o:shapelayout></xml><![endif]-->
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "MV Boli"; font-size: 72.0pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: SimSun-ExtB;"> </span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "MV Boli"; font-size: 72.0pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: SimSun-ExtB;">FINE</span></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
Tym oto sposodem kończymy historię Liliany. Było dość krótko i powiedzmy, że intensywnie. Łatwo nie było, ale jakimś cudem udało mi się dobrnąć do końca tego projektu. To nie będzie typowe pożegnanie, czyli koniec tego bloga, początek kolejnego. Te słowa będą moim pożegnaniem ze światem bloggerskim. Nie jest łatwo mi to pisać, ale taka jest kolej rzeczy. Wraz z ostatnimi słowami tej historii zakończyłam pisanie, przynajmniej solowe. Tak, więc to będzie troszkę dłuższy wywód. </div>
<div style="text-align: center;">
Zakładając dwa lata temu konto na bloggerze nie spodziewałam się, że aż tyle tutaj będę. Nie sądziłam, że ta przygoda będzie trwała dwa lata, myślałam, że dość szybko się znudzę. Im dłużej pisałam, tym bardziej się w tym odnajdywałam. Co raz bardziej to lubiłam. Na przestrzeni tych dwudziestuczterech miesięcy widzę progres. Widzę go nie tylko w opowiadaniach, ale i w życiu codziennym. Jak? W szkole pisanie wszelkich dłuższych form to błahostka, a i dzięki pisaniu mój umysł jest bardziej otwarny i powiedziałabym, że stałam się bardziej kreatywna. Kończąc to jedenaste opowiadanie w moim wykonaniu czuję zarazem ulgę i ogromny smutek. Wiem, że zakończył się wraz z tym pewien etap w moim życiu. Może niektóre z Was wiedzą, może niektóre nie, ale to nie był do końca mój wybór z własnej woli. Mam zbyt wiele zajęć w chwili obecnej by móc pisać dla Was regularnie, jak przed wakacjami. Długo się zastanawiałam, ale nie mogło być innej decyzji. Musiałam wybrać i padło na pisanie. Z bólem serce odchodzę. Będzie mi brakować wieczorów spędzonych przy pisaniu. Będzie brakować mi historii moich bohaterów wymyślanych w najmniej odpowiednich miejscach i chwilach mojego życia. Będzie mi brakować poszukiwań weny. Ale przede wszystkim będzie brakować mi Was, czytelniczek. To Wy napędzałyście mnie do pisania, dawałyście mi motywacje do działania. Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tutaj. Dziekuję Wam z całego serca za to, że byłyście ze mną. Gdybym mogła, przytuliłabym i podziękowałabym osobiście każde z Was. Dziękuję z całego serca za wszystko, za każde słowo pozostawione w komentarzu pod rozdziałem czy na asku. Nie wierzę, że to już koniec, ale to nieuniknione. Może kiedyś do Was wrócę. Może. Mimo wszystko zawsze będę dla Was dostępna na gadu-gadu czy na asku, no i też postaram się czytać troszkę więcej blogów.</div>
<div style="text-align: center;">
Raz jeszcze <b>dziękuję</b> za wszystko i przepraszam za wszelkie wpadki i tym podobne.</div>
<div style="text-align: center;">
Ściskam gorąco. </div>
<div style="text-align: center;">
Po raz ostatni,</div>
<div style="text-align: center;">
<b>wingspiker.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
| <a href="http://ask.fm/wingspikerr"><span style="color: black;">ask</span></a> | <a href="http://samotne-dusze.blogspot.com/"><span style="color: black;">duet</span></a> |<b> </b></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Lucida Handwriting";">To ju</span>ż<span style="font-family: "Lucida Handwriting";"> jest koniec, nie ma ju</span>ż<span style="font-family: "Lucida Handwriting";"> nic,<br />
Jeste</span>ś<span style="font-family: "Lucida Handwriting";">my wolni, mo</span>ż<span style="font-family: "Lucida Handwriting";">emy i</span>ść<span style="font-family: "Lucida Handwriting";">...</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5750995341626835267.post-49361875466160645072014-09-12T21:17:00.002+02:002014-09-12T21:17:34.775+02:00#sei.<div style="text-align: center;">
<<a href="https://www.youtube.com/watch?v=QyHMQvQwTIs">podkład</a>></div>
<br />
Czasem kiedy wydaje się nam, że w życiu nie może być już gorzej przekonujemy się jak bardzo się mylimy. Człowiek to tylko głupia i naiwna istota poddana swojemu losowi pisanemu przez głównego stwórcę. Dlaczego głupia i naiwna? Bo wierzy w to, że przez cały czas wszystko może być dobrze, wręcz idealnie. Czasem niektóry wydaje się, że ich życie to niekończąca się bajka. Niestety tak jak w bajkach opowiadanym dzieciom, wszystko ma swój koniec. Nie ma na świecie nic wiecznego, wszystko z czasem przeminie. Pieniądze, sława, kariera, a nawet i miłość, która wydawała się być tą jedyną i najprawdziwszą. To wszystko kiedyś skończy swój byt. Tak samo jak my. Nigdy nie możemy być pewni jutra. Nigdy przecież nie wiemy czy zamykając wieczorem oczy nie zamkniemy ich po raz ostatni. Nie wiemy czy poranna kłótnia z kimś kogo kochamy będzie tą ostatnią. Nigdy nie wiemy co przyniesie los. Jesteśmy tylko marnym marionetkami, a gość na górze pociąga za sznurki czy też je ucina. To, że każdego czeka śmierć to wie nawet małe dziecko. Ale nie każdy wie, że trzeba w życiu zawsze dawać od siebie jak najwięcej, by tyle samo zyskać. Czerpać z każdej chwili radości tyle ile można, z każdego dnia. Dawać do zrozumienia osobom na którym nam zależy, że są dla nas najważniejsze w całym wszechświecie. Jedak przede wszystkim trzeba spełnić jedną żądze jaką posiada każdy z nas. Przede wszystkim trzeba być szczęśliwym. Kochać i być kochanym. Bo przecież to jest w zasadzie niemal cała definicja tego słowa. Niestety w tym momencie mój słownik stracił to słowo. Byłam w zbyt bardzo beznadziejnym punkcie swojego życia by móc odczuwać choć przez sekundę przyjemne ciepło na sercu. Zbyt mocno zostałam sprowadzona do parteru ostatnimi dniami by potrafić choć zmusić swoje usta do cienia uśmiechu. Za dużo kosztowała mnie sytuacja w której właśnie się znalazłam by nawet udawać, że wszystko było w porządku. Dlaczego? Bo nic takie nie było, nawet w najmniejszym stopniu. W moim wypadku sprawdzał się fakt, że jak w życiu się coś zacznie sypać, to w całości. W jednej chwili z pozornie szczęśliwej i tryskającej pozytywną energią kobiety stałam się dwudziestokilkoletnią stonowaną i do tego mocno przygaszoną osobą. Gdzie się podziały te wszystkie pozytywne cechy, ta odrobina szaleństwa czy kokieterii w mojej osobie? Sama nie wiem. Zostały chyba przygniecione przez wyniszczające małżeństwo, a aktualnie sprawę rozwodową, która prawdopodobnie miała zabrać mi kolejne sto lat życia. <br />
-Jak sprawa?-zagaduje mnie Chiara w pracy w czasie przerwy na lunch<br />
-Jak tak dalej pójdzie to do emerytury się rozwiodę.-rzucam pochmurnie<br />
-Przecież ten adwokat mówił, że to tylko formalność?-unosi brwi ku górze<br />
-Bo tak w zasadzie jest, tylko Alessandro wszystko utrudnia. Cholerny dupek.-walczę<br />
-I nie można nic z tym zrobić?<br />
-Gdyby się dało, byłabym rozwiedziona.-wzdycham głęboko dłubiąc w swoim jedzeniu<br />
-Nie powiesz mi chyba, że on widzi jakieś perspektywy dla tego małżeństwa?<br />
-Żeby było śmieszniej to tak właśnie to widzi. Twierdzi, że jeszcze wszytko można odbudować i nie zgadza się na żaden rozwód.-prycham<br />
-Nie dość, że cię notorycznie zdradzał i zaraz będzie ojcem to jeszcze cię uderzył!-wybucha Włoszka<br />
-Na uderzenie nie mam świadków, sąsiedzi twierdzą, że słyszeli tylko kłótnie i nic więcej.-mówię ze stoickim spokojem- Co do ciąży też nie za bardzo.<br />
-Co za gnój.-mówi niemiłosiernie zła- Przecież to jest śmieszne.-kręci głową z niedowierzaniem<br />
-Mnie tego nie musisz mówić, mam już serdecznie dość. Chciałabym mieć zdecydowanie ten etap swojego życia daleko za sobą.<br />
-A propos etapów w życiu. On się odzywał?-zmienia zupełnie temat<br />
-Może i tak.-wzruszam obojętnie ramionami<br />
-Kiedy ostatni raz go widziałaś?<br />
-Tego dnia w którym drzwi otworzyła mi jego była, a raczej obecna dziewczyna.<br />
-Skąd pewność, że są razem?<br />
-Chiara proszę cię, nie drążmy tego tematu. Dla mnie to raczej zamknięta sprawa.<br />
Czy tak było? Chciałabym. Choć twardo starałam się trzymać tej właśnie myśli to wciąż nie dawał mi spokoju. On, a może raczej jego wspomnienie. Nocy spędzonych razem. Tych chwil w których dzięki niemu czułam się jak prawdziwa kobieta. Kiedy czułam się komuś potrzebna. Gdy pożądałam i sama byłam pożądana. Bo to właśnie wtedy zaznałam szczęścia, tego, którego tak bardzo mi brakowało. Poczułam się jak ptak wypuszczony z klatki na wolność. Poczułam, że żyję. Bo przecież gdyby nie on, pewnie jeszcze długo tkwiłabym w tym toksycznym związku, usychając z bólu i nieszczęścia rozrywającego mnie od środka. Nie powiem, że teraz jest lepiej, ale chociaż potrafiłam zebrać się na odwagę i wykonać ten pierwszy, niemal milowy krok by zmienić ten stan rzeczy. W końcu od czegoś trzeba było zacząć, prawda?<br />
-Dzień dobry pani Matteoni.-uśmiecha się prawnik ściskając moją dłoń, a ja krzywię się przy dźwięku tego nazwiska- Oczywiście wiem, nazwisko to już kwestia czasu.-dodaje widząc moje zmieszanie<br />
-Ma pan dla mnie coś nowego mam rozumieć?-pytam go<br />
-Tak proszę pani.-kiwa twierdząco głową- Rozmawiałem z panem Lorenzim, adwokatem pana Matteoniego.-mówi, a ja tężeje na dźwięk wypowiedzianych przez niego słów- Mają pewną propozycję.<br />
-Nie zgadzam się na żadne mediacje i ugody.-wtrącam bez ogródek<br />
-Chcieli się spotkać.-kontynuuje nie zważając na moje wcześniejsze słowa<br />
-Niby w jakiej sprawie?-pytam z wyraźną kpiną w głosie<br />
-Chcieli porozmawiać w sprawie jakiegoś polubownego załatwienia sprawy.<br />
-Nie zgadzam się.<br />
-Proszę to jeszcze przemyśleć.-nalega adwokat<br />
-Powiedziałam, że nie wyrażam zgody, temat uważam za zakończony.<br />
-Pani Matteoni, to spotkanie mogłoby zdecydowanie przyśpieszyć tok sprawy i szybciej miałaby pani to za sobą.-ciągnie mężczyzna<br />
-Podniósł na mnie rękę, a do tego notorycznie mnie zdradzał i nie pozwolę żeby wyszedł z tego bez winy. Zbyt wiele przez niego wycierpiałam.-warczę niemiłosiernie zła- Jeśli to wszystko to już pójdę.-wstaję z miejsca po czym nie dając dojść mu do słowa po prostu wychodzę z kancelarii. Będąc wielkim kłębkiem nerwów wracam do mieszkania. Trzaskam drzwiami przyprawiając tym samym o zawał własnego kota. Ciskam torebką w kąt i mam ochotę zacząć wrzeszczeć ile sił w płucach, ale hamuję się. Nie potrzebuję wściekłych sąsiadów, wzywania policji bo oszalałam i dawania kolejnych argumentów swojemu, niestety wciąż mężowi do przeciągania tego cholernego rozwodu. Ta sprawa już i tak kosztowała mnie momentami zbyt wiele zdrowia. A do tego wydawała się nie mieć końca. Normalni ludzie rozwodzą się na drugiej, góra trzeciej rozprawie. U nas chyba niestety dojdzie do jakiegoś karkołomnego rekordu, bo odbyły się już cztery, a końca jak nie było, tak w ciągu dalszym nie widać. Nie miałam zielonego pojęcia o co mogło mu chodzić. Bo przecież na pewno nie o to, że mnie kochał bo to już dawno było przeszłością. O zemstę? W tym przypadku to wielce prawdopodobne. Bo przecież jak mogłam zażądać rozwodu? Postawić rysę na wizerunku pana idealnego? Nie miałam prawa. I to najmniejszego. A teraz z całą pewnością miałam za to pokutować. Może i porwałam się na nierówną walkę bo w końcu on był wielkim panem z ogromnymi kontaktami i mógł więcej, ale nie miałam innego wyjścia. Nawet gdy życie w wielkim, przestronnym apartamencie z widokiem na panoramę Modeny, pławienie się we wszelakich luksusach, wszelkie wieczorne towarzyskie rozrywki musiałam zamienić na dwupokojowe mieszkanie na przedmieściach,życie przeciętnego zjadacza chleba spędzającego samotnie wieczory w towarzystwie kota. Teraz, siedząc na zimnych balkonowych płytkach i zaciągając się papierosem, choć tak naprawdę nie paliłam, zastanawiałam się jak będzie wyglądać moje życie, gdy już jakimś cudem uda mi się stanąć na nogi. Pojawiało się też wtedy pytanie czy w ogóle uda mi się to kiedykolwiek zrobić. Bo na chwilę obecną leżałam rozpłaszczona na glebie bez większych chęci i jakichkolwiek perspektyw na podniesienie się chociaż do pozycji siedzącej. Nic tylko czekać, na skopanie, a to chyba czynił właśnie Alessandro. Kopał i to niemiłosiernie do tego stopnia, że nie miałam już sił się podnieść. Tak samo jak w tej chwili z podłogi. Mogłabym tu siedzieć w nieskończoność wlepiając tępo wzrok w bliżej nieokreślony punkt. Siedzieć tu tak i przeczekać tą burzę jaką poniekąd sama sobie rozpętałam. Ukryć się przed światem albo wyjechać gdzieś daleko stąd i zacząć życie z zupełnie nową kartą i bez zbędnego bagażu doświadczeń. Wiele oddałabym bym mogła to zrobić. Tak po prostu uciec, od tego wszystkiego. Od tych wszystkich przytłaczających mnie problemów. Zniknąć.<br />
-Przeziębisz się.-z rozważań wyrywa mnie dobrze znany męski głos w ojczystym języku, a ja natychmiast truchleję. Skąd wiedział gdzie mieszkam? A może skąd wiedział, że to ja skoro na dworze panował już półmrok, a światła latarni nie były w stanie dosięgnąć aż tak daleko. Przez moment łudzę się, że zaczęłam wariować i moja wyobraźnia stroi sobie ze mnie żarty. Jednak po chwili, gdy podnoszę się z miejsca widzę wyraźny zarys jego sylwetki. Nie potrafiłam uwierzyć w to, że tam stał. Przez chwilę w ogóle wątpiłam, że jego celem było odwiedzenie mnie, ale, gdy po chwili usłyszałam energiczne pukanie do drzwi nie miałam najmniejszych wątpliwości. Im bliżej drzwi tym bardziej moje nogi robiły się jak z waty, a serce waliło jak oszalałe. Wzięłam głęboki wdech i drżącą ręką otworzyłam zamek, a po chwili przede mną pojawił się nie kto inny jak brunet. Wystarczył ułamek sekundy. Zaledwie jedno spojrzenie, a pożądanie powtórnie rozpaliło we mnie swój ogień. A może w nas. Bo minęła dosłownie chwila, a zostałam przywarta do ściany pod wpływem silnego męskiego ciała i zupełnie pozbawiona zdrowego rozsądku pod wpływem namiętnych i gorących pocałunków, a także wielkich dłoni błądzących wzdłuż mojego kręgosłupa. Zupełnie straciłam nad sobą panowanie. Zupełnie poddałam się chwili namiętności. Czy z desperacji i potrzeby chwili? Może. Czy z potrzeby bliskości? Prawdopodobne. Ale czy chciałam się nad tym zastanawiać w tym właśnie momencie? To pytanie czysto retoryczne, przynajmniej w moim wypadku. Bo przecież go pragnęłam ja nikogo innego w tym momencie. Chciałam dać po prostu upust temu wszystkiemu, co zgromadziło się w moim wnętrzu przez ostatnie tygodnie. Oddać się tej chwili uniesienia i przyjemności. Kochać się z nim do szaleństwa.<br />
-Zniknęłaś.-szepcze, gdy na nim leżę zupełnie bez sił po istnym szaleństwie i maratonie jakie sobie zafundowaliśmy<br />
-Wcale nie.-przeczę jego słowom- Po prostu zmieniłam miejsce zamieszkania.<br />
-Więc dlaczego się nie odzywałaś?-ciągnie dalej bawiąc się moimi włosami<br />
-Bo chyba nie miałeś czasu.-przygryzam wargę<br />
-Ja?-marszczy brwi- Byłaś u mnie?-pyta po chwili dedukcji<br />
-Nie tylko ja.-mówię bez większych emocji- Wiem, że niczego sobie nie obiecywaliśmy i to twoje życie, więc nie tłumacz się, po prostu mam teraz zbyt wiele zmartwień z tym zasranym rozwodem i pracą. Może też potrzebowałam czasu dla siebie.<br />
-Nie muszę się tłumaczyć, ale chcę.-odpowiada mi- To była dokładnie ta przez którą wpadałem do baru i przez, a raczej dzięki której się poznaliśmy. Przyjechała porozmawiać.<br />
-Więc co tu robisz?<br />
-Porozmawialiśmy, wyjaśniliśmy sobie kilka ważnych rzeczy.-kiwa głową- Ale musiałem cię zobaczyć.-dodaje ciszej<br />
-Brakowało ci mojej bezpośredniości, szczerości czy raczej pieprzenia się ze mną?-pytam zupełnie wprost<br />
-A co jeśli powiem, że wszystkiego?-mówi uwodzicielskim tonem głosu<br />
-To nie uwierzę.-odpowiadam równie zmysłowo delikatnie rozchylając usta na których po zaledwie ułamku sekundy czuję jego wargi napierające na moje.<br />
-A jak teraz?-mruczy<br />
-Powiedzmy, że niech ci będzie.-odpowiadam mu, a między nami zapada nieprzyzwoita cisza. Leżymy tak bez słowa, tocząc zaciętą walkę na spojrzenia. Niemal natychmiast ginę pod ciężarem tego zielonego, przeszywającego spojrzenia. Ale czy ktoś byłyby w stanie wygrać tą istną walkę z wiatrakami? Na pewno nie kobieta. A już na pewno nie ja.<br />
-Twój mąż wie.. no wiesz, o nas?-pyta nagle<br />
-Nie wiem jakim cudem, ale dowiedział się, że byłam wtedy na meczu oraz tego, że z tobą rozmawiałam i wymyślił sobie, że zdradzam go z tobą od dłuższego czasu.-wzdycham- Czemu pytasz?<br />
-Bo.. Lila, nie przedłużą mi kontraktu w Modenie.-bombarduje cię swoimi słowami, a ja patrzę się na niego jak zahipnotyzowana<br />
-Jak to?-pytam cicho<br />
-Jeszcze miesiąc temu mówili, że są bardzo zainteresowani przedłużeniem, a dwa dni temu dostałem informację, że mogę sobie szukać klubu.<br />
-Sądzisz, że Alessandro mógł mieć w tym udział?<br />
-Czy sądzę? Jestem niemal pewien.-mówi stanowczo- Był na treningu i na meczach. Rozmawiał z prezesem bo jako jeden z głównych sponsorów odnośnie transferów ma wiele do powiedzenia. <br />
-To moja wina.<br />
-Przestań.-przerywa mi<br />
-A nie jest?-wzdycham- Przepraszam.-mówię cicho<br />
-Takie jest życie sportowca, daj spokój.-na jego twarzy jawi się cień uśmiechu<br />
-Ile wam jeszcze zostało do końca sezonu?<br />
-Dwa, góra trzy mecze.-głośno przełyka ślinę, a między nami powtórnie zapada głucha cisza. Nie wiem kompletnie co mam powiedzieć. Nie wiem co mam myśleć. Z jednej strony wiem, że nie jesteśmy ze sobą i tak naprawdę nie powinno łączyć nas nic więcej aniżeli przelotny romans, ale w chwili, gdy mi to oznajmił poczułam się jakby przejechał po mnie walec. Liczyłam się z tym, że kiedyś nadejdzie koniec, ale nie spodziewałam się, że nastąpi to tak prędko.<br />
-Rozumiem.-wyduszam z siebie- Przecież nie jesteśmy parą, nie musisz mieć miny jakby ktoś umarł.<br />
-Mimo wszystko nie czuję się z tym dobrze.<br />
-Sam powiedziałeś, taki los sportowców.-odpowiadam zielonookiemu- Był czas na zabawę i chwilę przyjemności, pora pobawić się w prawdziwe życie.<br />
-Nie wiem gdzie wyląduję, ale chcę żebyś wiedziała, że chwilę spędzone z tobą były dla mnie naprawdę ważne.-unosi mój podbródek<br />
-I dla mnie również.-dodaję- Dzięki tobie wreszcie zrobiłam coś ze swoim życiem.<br />
-Czy my się żegnamy?<br />
-Na to wygląda.-wzruszam ramionami- Lepiej się do tego przygotować, bo to nieuniknione.<br />
-Rozwodzisz się, a co dalej?<br />
-Dalej? Postaram się jakoś wrócić do żywych i zacząć na nowo.-kiwam głową- A u ciebie?<br />
-Grać i jeszcze raz grać.-odpowiada niemal natychmiast- I ustabilizować się wreszcie.<br />
-Radzę wybierać dobrze, bo potem możesz mieć problemy z rozwodem jak stąd do Afryki.-dodaje żartobliwie, choć tak naprawdę wcale do śmiechu mi nie jest.<br />
-Skoro tak mówisz.-uśmiecha się delikatnie.<br />
Choć z zewnątrz udawałam silną i nie dawałam niczego po sobie poznać to zabolało. Ktoś mógłby spytać dlaczego, przecież to był tylko i wyłącznie romans. No właśnie z mojej strony to nie była do końca prawda. Zaczęło mi zależeć. Zaczęłam czuć do niego coś więcej aniżeli sam pociąg fizyczny. Przy nim czułam się naprawdę szczęśliwa. To on dawał mi nadzieję na lepsze jutro. To właśnie dzięki niemu przełamałam swoje słabości i ruszyłam z tego martwego punktu jakim było moje małżeństwo. Tyle mu zawdzięczałam, a ona teraz miał tak po prostu wyjechać.. Zostawić mnie po tylu tygodniach wzajemnej rozkoszy i czułości. Tak zwyczajnie odjechać. Ale czy mogłam go winić? Nie miałam do tego prawa, żadnego. To miał być tylko i wyłącznie romans. To miało nie wyjść poza sferę sypialni. Nie umiałam tego zrealizować, więc teraz musiałam po prostu z tym żyć. I nie boję się tego nazwać niespełnioną miłością. Bo wiem, że to co do niego poczułam było czymś innym niż to czym kiedyś darzyłam Alessandra. To było coś zupełnie innego. Coś o wiele głębszego i silniejszego. Coś co właśnie powinno się zakończyć, a nawet nigdy nie mieć początku...<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<br />~*~</div>
<div style="text-align: center;">
Spóźniona, ale jestem. <strike>przepraszam, znowu</strike></div>
<div style="text-align: center;">
Wiele nam już nie zostało moje drogie. Ostatnia prosta. Wydarzyć się może wszystko, dosłownie. Spodziewajcie się niespodziewanego jak to powiedział Pit. Kogoś pewnie zaskoczę, innych nie. Zobaczymy. </div>
<div style="text-align: center;">
Szkoły już mam dość. Może by tak święta albo najlepiej wakacje? </div>
<div style="text-align: center;">
MŚ trwają w najlepsze, oby tak do końca z naszym udziałem! Jutro kierunek UĆ. </div>
<div style="text-align: center;">
Trzymajcie się,</div>
<div style="text-align: center;">
<b>wingspiker.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-family: Georgia, serif;"><b>| <a href="http://ask.fm/wingspikerr"><span style="color: black;">ask</span></a> | <a href="http://samotne-dusze.blogspot.com/"><span style="color: black;">duet</span></a> | <a href="http://niebianscy.blogspot.com/"><span style="color: black;">Alek</span></a> |</b></span> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5750995341626835267.post-17644140731302042692014-08-31T21:27:00.000+02:002014-08-31T21:27:30.760+02:00#cinque.<div style="text-align: center;">
<<a href="https://www.youtube.com/watch?v=HaONHdLF55o">podkład</a>></div>
<br />
Biorę głęboki wdech i jakkolwiek staram się zebrać myśli. Doskonale widzę jego wyraz twarzy świadczący tyle, że nie jest zadowolony z faktu iż nie zastał mnie w domu. Chyba ślepy wyczułby tą atmosferę jaka była między nami. A ta była okropnie napięta i mało przyjemna. Mimo to, nie mogłam dać po sobie niczego poznać. Nie mogłam powiedzieć mu przecież prawdy, choć trzeba było przyznać, że wyjątkowo sobie na to zasłużył.<br />
-Więc gdzie byłaś?-przerywa głuchą ciszę<br />
-Skorzystałam trochę z uroków weekendów i mnie poniosło.-dukam pewnie patrząc mu prosto w oczy<br />
-Nie byłaś u Chiary.-mówi beznamiętnie mi się przyglądając<br />
-Chiara nie jest moją jedyną znajomą.-wtrącam<br />
-A może to był znajomy?-pyta z bezczelnym uśmieszkiem<br />
-Czy ty coś insynuujesz?<br />
-Ależ skąd kochanie. Chcę po prostu dowiedzieć się gdzie była moja ukochana żona tej nocy.<br />
-Skąd to nagłe zainteresowanie? Ostatnimi tygodniami jakoś specjalnie się mną nie przejmowałeś.-mówię<br />
-Masz kochanka?-pyta nagle bez zbędnych ogródek<br />
-Oszalałeś?<br />
-Który to? Może to ten Polaczek, który pożerał cię wzrokiem na bankiecie i dla którego byłaś wczoraj na meczu?<br />
Spoglądam na niego kompletnie zszokowana. Nie miałam pojęcia skąd wiedział, że dnia wczorajszego byłam na mecz, a już tym bardziej o tym, że rozmawiałam z brunetem po meczu. Śledził mnie? To było chyba bardzo prawdopodobne. I szczerze mówiąc, wcale by mnie nie zdziwiło.<br />
-Zgadłem skarbie?<br />
-Śledzisz mnie?-spoglądam na niego z wyrzutem<br />
-Jak długo ten Polaczek posuwa moją żonę?<br />
-A jak długo ty posuwasz pół Piacenzy?!-nie wytrzymuję i podnoszę ton głosu<br />
-Nic ci do tego.<br />
-Ach tak?-kręcę kpiąco głową- Jak ma na imię ta ostatnia z którą wpadłeś, Monica?<br />
-Nie bądź śmieszna.<br />
-To ty nie udawaj pana wszechświata bo nim nie jesteś.-warczę<br />
-Nie podnoś głosu bo gdyby nie ja tkwiłabyś w jakiejś kawalerce w mało ciekawej dzielnicy miasta z jakimś bezrobotnym Polaczkiem.<br />
-Tak, rzeczywiście, gdyby nie ty mieszkałabym pod mostem bo przecież sama wcale na siebie nie zarabiam i nie posiadam własnej firmy!<br />
-Gdyby nie ja, byłabyś nikim kochanie.-mówi wymuszając uśmiech, a gdy podchodzi w moim kierunku wyczuwam delikatną woń whisky. Nie miałam kompletnego pojęcia co zrobić. Co powiedzieć. Miałam kompletną pustkę w głowie, ale wiedziałam jedno. Nie mogłam za nic w świecie dać po sobie poznać, że trafił w sendo sprawy. Po prostu to nie mogło wyjść na jaw.<br />
-No przyznaj się, ile razy cię już przerżnął ten siatkarzyna.<br />
-Mnie insynuujesz jakieś kretyńskie romanse, a sam zabawiasz się na prawo lewo!<br />
-Nie twój zakichany interes co robię, beze mnie byłabyś nikim, więc nie waż się podnieść na mnie głosu suko!-wrzeszczy, po czym z pełną furią i nienawiścią zarówno w głosie jak i w oczach z pełnym impetem wymierza mi swoją dłonią siarczystego polika. Po tym ciosie kulę się łapiąc się za policzek czując ciepła i lepką ciecz spływającą z kąciki moich ust. Podnoszę przerażona wzrok w kierunku tego potwora, który był rzekomo moim mężem. Jednak w jego wzroku nie odnajduję zupełnie nic, a to jest najbardziej przerażające. Kiedyś wydawać się mogło, że mogłam w jego spojrzeniu znaleźć ciepło i uczucie, a dziś w jego oczach nie było nic poza obojętnością, chłodem, a teraz i nienawiścią. W tej chwili wszystko stało się dla mnie jasne. To przelało wszelką czarę goryczy. Wraz z tym co zrobił dał kres tej farsie jaką było to małżeństwo.<br />
-Koniec.-wyduszam z siebie cicho- To koniec.-dodaję pewniej, a jego wzrok tężeje<br />
-Chyba oszalałaś.<br />
-Nie, wręcz przeciwnie.-mówię by po chwili chwycić torebkę i wybiec z mieszkania. Nie oglądam się z siebie tylko pędzę jak szalona przez korytarz aż do windy wciskając jak szalona guziki. Serce o mało co nie wyskoczy mi z piersi, gdy słyszę w oddali kroki. Gdy drzwi się rozsuwają niemal wpadam do środka i czym prędzej wciskam przycisk. Każda kolejna minuta spędzona w tym ciasnym pomieszczeniu wydaje się być wiecznością, po dwóch przystankach przy których o mało co nie dostałam zawału wreszcie docieram na piętro o numerze zero i biegiem pokonuję odległość jaka dzieli mnie od samochodu. Z piskiem opon opuszczam podziemny parking i jadę w bliżej nieznanym mi kierunku. Zatrzymałam się dopiero po kilkunastu minutach szaleńczej jazdy w czasie której złamałam co najmniej szereg przepisów drogowych. Dopiero po chwili spostrzegłam się, że znajduję się na samych obrzeżach miastach w okolicach trzygwiazdkowego hotelu w którym po chwili bookuje pokój na nazwisko swojej przyjaciółki. Otwieram pokój kartą by po chwili paść na łóżko i zacząć cicho szlochać. Minęła dopiero dłuższa chwila zanim zdołałam się uspokoić. Do tego także zmusiło mnie pukanie do drzwi, w których ujrzałam jedyną osobę, jaką pragnęłam w tej chwili zobaczyć.<br />
-O mój boże Lili, co się stało?!-niemal natychmiast wyrzuca z siebie widząc mój wielce opłakany stan- Co z twoim ustami? Nie.. czy to te dupek ci to zrobił?!<br />
Po prostu nie wytrzymałam. Nie umiałam z siebie wydusić ani jednego, najmniejszego słowa. Jedyne co potrafiłam w tej chwili zrobić to wybuchnąć cichym płaczem, który przemienił się w żałosne szlochanie w rękaw przyjaciółki. Nie wiem ile czasu minęło. Nie wiem ile siedziała obok mnie i po prostu w ciszy znosiła moje żale. Wnioskując po tym, że za oknem nie można było dostrzec w zasadzie niczego prócz lampy oświetlającej ulice gdzieś w oddali spowitej w mroku nocy. Dopiero po tak długim czasie byłam w stanie cokolwiek powiedzieć. Wtedy wszystko to, co mnie hamowało nagle zniknęło i mówiłam. Jak najęta przez dobrych kilkanaście minut. I wtedy zapadła cisza. Widziałam na twarzy Chiary jak przetrawia wszystkie informacje jakie jej dostarczyłam. Widziałam jak na jej twarzy z przerażenia rośnie wściekłość i co najmniej chęć mordu. Szczerze powiedziawszy w tej chwili też miałam ochotę wpaść do mieszkania i zrobić mu krzywdę, o wiele gorszą niż ta, którą uczynił mnie. <br />
-Mam ochotę go zabić.-warczy okropnie zła- Musisz się z nim rozwieść Lil, nie masz wyjścia. Ten gnój powinien dostać za swoje, nie dość, że zdradza cię na prawo i lewo i za chwilę zostanie tatusiem to jeszcze cię uderzył!<br />
-Zostanie ojcem?-powtarzam nie wierząc tym słowom<br />
-Nie wiedziałaś prawda?-wzdycha i spogląda w moim kierunku współczująco- Dowiedziałam się tego ostatnio i to całkiem przypadkiem. On wcale nie jeździ na żadne zagraniczne delegacje, a w Piacenzie nie pracuje dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jak się dowiedziałam to od jakiegoś roku cię zdradzał, a ona jest w szóstym miesiącu ciąży. Przykro mi.<br />
Nie potrafię wydusić z siebie ani słowa. Moje myśli zostały zalane przez falę tysiąca, a może i miliona różnorakich myśli. Ale przede wszystkich w sercu pojawił się jeszcze większy i przeszywający niemal całe ciało ból. Nie kochałam go, ale mimo wszystko to był kolejny już cios poniżej pasa. Kiedy jeszcze między nami było wszystko dobrze marzyłam o dziecku, ale on twierdził, że nie jest gotów zostać ojcem. I chyba właśnie dlatego poczułam się w tej chwili jakby ktoś mnie skopał, a do tego przejechał walcem.<br />
-Jak mogłam być aż tak naiwna, jak...-mówię cicho<br />
-Nie miałaś szans by się tego dowiedzieć, zbyt dobrze to przed tobą ukrywał.<br />
-I gdyby nie ty, pewnie jeszcze długo żyłabym w nieświadomości.-kręcę głową z niedowierzaniem, a pod powiekami czuję słone łzy.<br />
-Jesteś piękną, inteligentną kobietą, masz jeszcze całe życie przed sobą. Jestem pewna, że trafisz na wspaniałego faceta.-ściska moją dłoń pokrzepiająco się uśmiechając<br />
-A co jeśli.. jeśli już to zrobiłam?-pyta cicho, a przyjaciółka spogląda na mnie pytająco. Musiałam wreszcie to komuś powiedzieć. Musiałam się wygadać. Nie mogłam dłużej wytrzymać, a wiedziałam, że Chiara będzie w stanie mnie zrozumieć. A przede wszystkim wysłuchać. Bo tego właśnie potrzebowałam.<br />
-Zakochałaś się w nim?-pyta nagle<br />
-Nie wiem.-wzdycham<br />
-A on kiedykolwiek powiedział ci, że.. no wiesz.<br />
-Generalnie to nasza relacja to czysty romans. Bez większych emocji.<br />
- Proszę cię, uważaj bo wiesz jacy są faceci. Kiedy tobie się wydaje, że jest wszystko pięknie i jak w bajce im może chodzić tylko o jedno.<br />
-Nie wydaje się taki być.-kręcę głową<br />
-Czegoś byś nie zrobiła to przecież wiesz, że jestem obok gotowa do pomocy.-unosi kąciki ust ku górze- Ale najpierw rozpraw się z tym cholernym gnojem, a potem kochana możesz szaleć do woli.<br />
-Wiem i nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna Chiar.-wysilam się na uśmiech- W takim razie mam ochotę się czegoś napić.<br />
Po wszystkich wydarzeniach tego dnia, po wszelkich informacjach, które kompletnie zburzyły mój dotychczas ułożony świat jedyną rzeczą na jaka miałam w chwili obecnej ochotę to zapić swoje wszelkie smutki, troski i roztargnienia w szklance alkoholu. Oczywiście na jednej się nie skończyło. Wypijałam i nalewałam kolejne. Chiara po wypiciu butelki whiskey spasowała, ja po prostu nie mogłam i nie chciałam. Umiar znalazłam dopiero, gdy opróżniłam ostatnią butelkę tym samym wykorzystując wszelkie dostępne w zasięgu ręki zapasy alkoholu. Zupełnie upita i rozbita nie wiedzieć kiedy usnęłam leżąc w poprzek łóżka.<br />
Promienie słoneczne wpadające przez okno oraz przeraźliwy ból głowy, który wydawał się roztrzaskiwać moją głowę na miliony kawałeczków powitał mnie o poranku. W przerażeniu rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu przyjaciółki, jej osobę ujrzałam dopiero po chwili, gdy pojawiła się w drzwiach do pokoju z drobnymi zakupami.<br />
-Kupiłam ci coś na kaca mordercę, a do tego jakieś drobne kosmetyki bo rozumiem, że nie wzięłaś niczego ze sobą.<br />
-Skarb nie przyjaciółka!-rzucam krzywiąc się, gdy wypite ilości alkoholu dają o sobie znać<br />
-Dzwoniłam do Filipo i Alessandro do wieczora jest poza domem. Jeśli chcesz..<br />
-Raczej nie zamierzam tam mieszkać.-wtrącam na co przyjaciółka kiwa głową. Daje mi chwilę po czym doprowadzam się do względnego ładu, doskonale widząc w lustrze podkrążone i opuchnięte od płaczu oczy, a także zmarnowaną, bladą twarz. Nawet makijaż nie był w stanie do końca ukryć opłakanych skutków picia bez umiaru. Wkładając na nos czarne raybany wraz z brunetką opuszczam swoją tymczasową siedzibę. Po kilkunastu minutach jazdy samochód staje. Chiara spogląda na mnie pytająco, na co jedynie odpowiadam jej delikatnym skinięciem głową, a ona znika. Po kilku minutach dostaję od niej znak iż w mieszkaniu panuje absolutna cisza. Biorę głęboki wdech i udaję się ku górze. Bez większych sentymentów i skrupułów pakuje wszelkie swoje rzeczy do walizek z pomocą przyjaciółki. Gdy wszystko zostaje skrzętnie zapakowane staję przed komodą na której stoi całkiem sporo oprawionych w ramki zdjęć. Na jednym z nich widzę szalenie szczęśliwą i wydawać się mogło zakochaną dziewczynę w pięknej białej sukni, a obok niej stoi w idealnie skrojonym garniturze grecki Bóg, nie mniej szczęśliwy niż ona. Szkoda, że ta fotografia należała już do przeszłości. Pod wpływem impulsu strącam wszystkie te wspomnienia, a już po chwili na podłodze roi się aż od szkła. Wszystko to zostało zniszczone w kilka sekund, tak samo jak moje życie. Odwracam się na pięcie i wędruje ku jednej z szaf z której wyciągam kilka albumów ze zdjęciami. W ekspresowym tempie rozpalam w kominku, a już po chwili wszystkie te wspomnienia płoną i zostaje z nich tylko popiół. Bo są dokładnie tyle samo warte, co i to co właśnie z nich zostało. Zabieram ze sobą swoją ukochaną kocicę i wraz ze swoimi rzeczami opuszczam mieszkanie. Po ponad godzinie błąkania znajduje coś dla siebie, swoją przystań przez najbliższych kilka dni, jak nie miesięcy.<br />
-I co teraz?<br />
-Teraz? Muszę znaleźć dobrego prawnika i wreszcie zamknąć ten cholerny rozdział w swoim równie beznadziejnym życiu. I w końcu być szczęśliwą.<br />
-Zuch dziewczyna.-uśmiecha się Włoszka- Niech ten gnój ma za swoje, należy mu się.<br />
-I tak wiem, że mi nie odpuści i będzie próbował jak najbardziej wszystko utrudnić.<br />
-On w tej sytuacji akurat nie ma nic do gadania, bo to nie ty jesteś w ciąży z kochankiem, a do tego nie podniosłaś na niego ręki tylko on na ciebie. Nawet najlepszy adwokat świata mu nie pomoże.<br />
-Najchętniej bym go teraz rozszarpała i zniszczyła, ale po prostu chcę się od niego uwolnić i zacząć wreszcie żyć. Tylko tyle.<br />
-Będziesz tego słono żałował, ja już tego przypilnuje.-mówi Chiara i choć nie udziela mi się aż tak wielka chęć zemsty to nie da się ukryć, że Alessandro powinien odpokutować za wszystkie moje krzywdy. Po prostu sobie na to zasłużył i to właśnie zamierzałam zrobić. Zadać mu dokładnie taki sam ból jaki sprawiał mnie od kilkunastu miesięcy. Sprawić by cierpiał od własnej broni.<br />
Nazajutrz po ponad dwóch godzinach rozmów opuściłam gabinet jednego z najlepszych specjalistów w kwestiach rozwodów. To był dzień w którym pragnęłam rozpocząć na nowo swoje życie i dać kres tej wegetacji, jaką dotychczas toczyłam. Chciałam odnaleźć swój własny osobisty sens życia jaki zgubiłam gdzieś po drodze i nijak nie potrafiłam go odnaleźć. A przede wszystkim pragnęłam znów być szczęśliwa. Pokochać kogoś całym sercem, duszą i umysłem, a także być kochaną. Odnaleźć własne ja w tym wszystkim.<br />
-Jak idzie plan pod tytułem nowe życie?-słyszę głos przyjaciółki w słuchawce telefonu<br />
-Spotkałam się z adwokatem, który dał mi jakieś dziewięćdziesiąt osiem procent szans na wygranie sprawy, a do tego rozmawiałam z matką.-przełykam głośno ślinę<br />
-I jak zareagowała?<br />
-Nie była szczęśliwa.-wzdycham ciężko- Ale jakimś cudem zaakceptowała moją decyzję.<br />
-A jak z ojcem?<br />
-Był wściekły.-mówię- Powiedział tyle, że się na mnie zawiódł i tyle. Spodziewałam się po nim tego.<br />
-Po prostu potrzebuje czasu.-stara się mnie pocieszyć<br />
-Wiem, że go zawiodłam tak samo jak siebie samą, ale nie miałam innego wyjścia i czy będzie chciał czy nie, będzie musiał żyć z myślą, że jego idealny zięć, wcale taki nie był.<br />
-Myślę, że po pewnym czasie ochłonie i nie będzie miał ci tego za złe, bo nie ma przecież czego. Życie pisze różne scenariusze.-odpowiada mi brunetka- Mam do ciebie wpaść?<br />
-Nie obraź się Chiar, ale chciałabym pobyć trochę sam na sam ze sobą. A do tego muszę załatwić jeszcze jedna sprawę.<br />
-Chyba wiem jaką, więc powodzenia kochana. Mam nadzieję, że jest tak jak mówiłaś.-mówi radośnie, a po chwili kończycie waszą rozmowę.<br />
Po kilku minutach podróży docieram wreszcie do celu. Wysiadam z samochodu i widzę, że w jego mieszkaniu pali się światło. Biorę głęboki wdech po czym wchodzę do klatki schodowej. Pokonuję kilkadziesiąt schodów w ekspresowym tempie po czym stoję pod jego drzwiami. Pukam niepewnie dwa razy. Słyszę czyjeś kroki w korytarzu po czym dźwięk ustępującego zamka w drzwiach i drzwi się otwierają. Jednak nie zastaję bruneta. Przede mną stoi szczupła i dość ładna blondynka i przygląda mi się z ciekawościa.<br />
-A pani do kogo?-duka po angielsku w moim kierunku<br />
-Przepraszam, ale chyba pomyliłam mieszkania.-mówię jakimś cudem nie plącząc języka po czym odwracam się na pięcie i niemal zbiegam po schodach po drodze o mały włos nie zaliczając czołowego zderzenia z panią w podstarzałym wieku, która rzuca mi kilka mało przyjemnych epitetów w języku włoskim, jednak ja nie zwracam na nie uwagi. Chcę jedynie jak najszybciej się stamtąd wydostać i schować przed światem. Nie wiem nawet kiedy znajduję się w swoim obecnym lokum o wiele mniejszym gabarytowo od poprzedniego mieszkania, a w dłoni trzymam kieliszek i butelkę otworzonego wina. Dzisiaj nie ma granic. Dziś mogę topić wszelkie żale, smutki i boleści w kieliszku wytrawnego wina. Dziś mogę pić do nieprzytomności, bo czy pozostało mi w obecnej chwili coś innego? Chyba tylko ze sobą skończyć, ale to chyba mimo wszystko nie był najlepszy scenariusz. Nawet pomimo beznadziejności mojego życia w chwili obecnej i brak dalszych perspektyw na jego poprawę. <br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">~~*~</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Znów zawaliłam z terminem, wybaczcie. Ostatni tydzień był tak zwariowany, że naprawdę nie miałam głowy do tego by napisać cokolwiek. Teraz, gdy dojdzie szkoła, treningi i tym podobne nie będzie lepiej, ale zrobię wszystko co w mojej mocy by raz w tygodniu coś dla Was napisać i opublikować. Tym bardziej, że małymi kroczkami zbliżamy się ku finiszowi moich historii i <i>kariery</i>. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">MŚ rozpoczęte w najlepszym możliwym stylu, coś pięknego. Tak samo jak nasza gra. Oby tak do końca. Ja odliczam do II fazy z ogromną niecierpliwością. Dzięki tym mistrzostwom może jakoś uda się przetrwać początki szkoły. <strike>oby do świąt</strike></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Ściskam,</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>wingspiker.</b></span><br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-family: Georgia, serif;"><b>| <a href="http://ask.fm/wingspikerr"><span style="color: black;">ask</span></a> | <a href="http://samotne-dusze.blogspot.com/"><span style="color: black;">duet</span></a> | <a href="http://niebianscy.blogspot.com/"><span style="color: black;">Alek</span></a> |</b></span> </span><br />
<br /></div>
<br />wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5750995341626835267.post-58249819819264206432014-08-24T16:13:00.001+02:002014-08-24T16:13:53.884+02:00#quattro.<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> <<a href="https://www.youtube.com/watch?v=nCkpzqqog4k">podkład</a>></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Każdy człowiek biorąc ślub chce żyć długo i szczęśliwie wraz ze swoim małżonkiem, niemal jak w bajce. Zazwyczaj bajka kończy się kilka miesięcy po ślubie, a jej miejsce zajmuje szara codzienność. Zdarza się, że znudzeni życiem małżeńskim bez wyraźnej barwy szukamy tego kolorytu i wyrazistości. A tym często jest ktoś trzeci. W szerokiej opinii publicznej zdrada to najgorsze co może być. To jest świadome niszczenie rodzin czy zabijanie psychicznie zdradzanego małżonka. Ludzie, którzy zdradzają dzielą się na dwa typy. Pierwszy typ to ci, którzy nie potrafią spojrzeć na swoje odbicie w lustrze. Czują się jak najgorsze śmiecie i wyrzutki społeczeństwa. Jednymi słowy żałują swojego czynu. Natomiast druga grupa to ci, którzy pozostają niemal nie wzruszeni swoim jakże gorszącym czynem, a co gorsza, pragną więcej. Myślę, że ja tkwiłam gdzieś pomiędzy tymi dwoma grupami, aczkolwiek skłonna byłabym bardziej ku tej drugiej. Owszem, byłam świadoma swojego czynu. Wiedziałam, że dopuściłam się małżeńskiej zdrady, ale nie czułam bym skrzywdziła w jakimkolwiek Alessandra. On od dawna zabawiał się w Piacenzie, a ja głupia nie wierzyłam słowom znajomych mówiących mi, że mój wspaniały mąż zabawia się na prawo i lewo. Od dawna byłam dla niego jak kolejna panienka do zaliczenia. Bo przecież między nami od dawna nie było już uczucia, co do tego nie można było mieć absolutnie żadnych wątpliwości. Więc dlaczego miałam tkwić tu samotna? Dlaczego miałam udawać kochającą żonę, która cierpliwie czeka na swojego dawno niewidzianego męża? Owszem, na początku ta rola całkiem mi pasowała, ale teraz nie zamierzałam wcale udawać. Bo tak naprawdę prócz swojego cholernie wielkiego majątku ten człowiek nie dał mi nic. Jedynie złudną miłość i sprawił, że czułam się jak więzień własnego życia. A przecież każdy człowiek zasługuje na odrobinę szczęścia w swoim życiu. Dlatego postanowiłam wziąć się w garść. Dlatego też przedsięwzięłam pewne kroku ku swemu szczęściu. A przede wszystkim zdecydowałam się na poważne kroki w kierunku zakończenia farsy z niejakim Alessandro Matteonim. Nie mogłam tkwić w tym bezproduktywnym małżeństwie dłużej i do końca życia być nieszczęśliwą z ogromną sumką na koncie. To nie o to chodziło w życiu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Coś ciekawego się wydarzyło w czasie mojej nieobecności?-pyta Chiara, gdy siedzimy w jej mieszkaniu przy lampce dobrego czerwonego wina</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Wszystko po staremu Chiar.-wzrusza ramionami</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Och, czy aby na pewno?-przeszywa mnie intensywnym spojrzeniem zielonych tęczówek</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Czy ty mi coś insynuujesz moja droga?</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Po prostu dawno nie widziałam byś się uśmiechała kochana przyjaciółko.-dość trafnie zauważa- A jak się domyślam, powodem tego dobrego samopoczucia nie jest Alessandro.-uśmiecha się po czym upija łyk wina</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Bo postanowiłam wziąć swoje beznadziejne życie w garść.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -To znaczy?-dopytywała</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Nie zamierzam czuć się dalej jak ptak w złotej klatce.-kręcę głową- Chcę czuć, że żyję.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Chyba powinnam przynieść szampana bo widzę, że wreszcie postanowiłaś wykopać tego dupka!-klasnęła w dłonie wyraźnie zadowolona z mojej decyzji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Choć była bardzo podejrzliwa jeśli chodzi o mój dobry humor to jakimś cudem dała się nakarmić fałszywą rozmową z matką. Czułam się potwornie karmiąc ją takim stekiem kłamstw, ale nie potrafiłam jej powiedzieć prawdy. Nie chciałam jej też mówić o tym co wydarzyło się ostatnimi dniami. Wiem, że z całą pewnością nie skarciłaby mnie za to, ale moja relacja z pewnym blisko dwumetrowym siatkarzem nie była taką o której chciałabym rozmawiać. Pewnego dnia chciałam jej o tym powiedzieć, ale jeszcze nie teraz. Musiała przyjść na to odpowiednia chwila. Chyba sama musiałam poniekąd dojrzeć do tego by wyjawić jej prawdę. Na razie jednak pozostawiłam ją z domysłami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Skąd nagle ochota na mecz?-pyta, gdy pojawia się w moich drzwiach</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Między innymi obowiązki.-odpowiadam jej</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Żadnego drugiego dna?-dopytuje</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Żadnego.-gryzę się w język, a już po chwili opuszczamy moje królestwo i kierujemy się ku windzie. Wsiadamy do mojego samochodu po czym wyruszamy w kierunku hali PallaSport. Po dwudziestu minutowym staniu w korku, który był niemal tradycją jeśli chciało się dostać gdziekolwiek w godzinach szczytu i kilku minutach jazdy zatrzymuję samochód na parkingu pod halą, gdzie aż roi się od kibiców ubranych w klubowe barwy. Jako małżonka jednego z głównych sponsorów otrzymuję miejsce vip wraz z Chiarą, które tak jak się spodziewałam mieści się niemal zaraz za boiskiem. Akurat rozpoczęła się rozgrzewka na siatce, a mój wzrok powędrował w stronę bruneta. Już po chwili byłam niemal pewna, że mnie zauważył bo nasze spojrzenia skrzyżowały się w chwili, gdy stał przy ławce rezerwowych i uzupełniał płyny. Skąd wiedziałam, że mnie zauważył? Uśmiechnął się zmysłowo w moim kierunku i muszę przyznać, że nawet i w czasie meczu to robił. Przez to wszystko nie wiedziałam nawet kiedy spotkanie dobiegło końca, a Chiara zniknęła koło swojego kuzyna, który był statystykiem dzisiejszego przeciwnika modeńskiego klubu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Gdzie się wybierasz?-słyszysz zmysłowy głos w ojczystym języku</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Do domu panie Bartman i panu również to radzę.-odpowiadam spoglądając w jego kierunku bez większych emocji</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Chętnie.-szczerzy się</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Do swojego dodam.-wtrącam wciąż nie odrywając od niego wzroku</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -A ja mimo to, chętnie oblałbym zwycięstwo.-ciągnie</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -W takim razie udanego wieczoru.-odpowiadam mu, a gdy chcę odejść zdecydowanie mi to uniemożliwia ruchem swojej silnej dłoni- Radzę ci mnie puścić bo jestem żoną sponsora twojego klubu, a nie wiem czy wiesz, ale niestety jest to dość powszechny fakt.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Czerwone wino czy coś mocniejszego?-pyta z chłopięcym uśmiechem na twarzy</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -A może mam już plany?</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -To jest zmienisz.-odpowiada zupełnie pewny siebie</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Och, jaki pewny siebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -To jedna z moich wielu zalet.-szczerzy się</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Nie wątpię.-unoszę kąciki ust ku górze, a po tych słowach odchodzę od niego bo niestety, a może i stety przyjaciółka przypomniała o swojej obecności. Oczywiście nie obyło się bez całego przesłuchania kim był ten przystojniak z którym rozmawiałam i skąd go znam, ale jakimś cudem udało mi się z tego wybrnąć. Nie byłaby sobą gdyby nie suszyłaby mi głowy o jego numer nawet pomimo faktu, że była w szczęśliwym związku od jakiegoś roku. Tłumacząc się pracą do skończenia pożegnałam się z nią i wróciłam do domu. Nie minęło zbyt wiele czasu, a nagle w mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk przychodzącego połączania, które nie mogło być od nikogo innego jak od Bartmana.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Jak tam mężulek?-pyta, gdy siedzisz na kanapie w jego lokum</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Spieprzył gdzieś do Europy na jakiś wyjazd służbowy.-wzruszam ramionami- Swoją drogą, wiesz o mnie prawie wszystko, ale ja o tobie niewiele. Masz kogoś?-wypalam</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -To raczej zamknięta sprawa.-odpowiada beznamiętnie wlepiając we mnie spojrzenie zielonych tęczówek- Jestem otwartą księgą, pytaj o co chcesz, a odpowiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Dlaczego przyszedłeś wtedy do baru sam?-zadaję mu nurtujące mnie od dłuższego czasu pytanie</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Potrzebowałem pomyśleć i przy okazji zatopić smutki w alkoholu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Nie wyglądasz na gościa, któremu dałoby się złamać serce.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Bo się nie da.-odpowiada z uśmiechem</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Ale tam przyszedłeś.-ciągnę temat</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Jesteś strasznie złakniona informacji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Powiedziałeś, że mogę pytać.-wzruszam ramionami</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Wolałbym byś robiła co innego.-mówi z lubieżnym uśmiechem na twarzy</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Odpowiedz mi.-wywracam oczami</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Jeśli cię to usatysfakcjonuje to tak, przyszedłem tam przez kobietę.-odpowiada mi wreszcie na nurtujące mnie od dłuższego czasu pytanie. Po tych słowach zapadła między nami głucha cisza. Dostałam odpowiedź jakiej pragnęłam i nagle zapomniałam języka w gębie. Może nie sądziłam, że taki facet jak on może cierpieć przez kobietę? Tak, coś w tym chyba musiało być. Zdecydowanie nie podejrzewałam go o wszelakie rozterki sercowe. Byłam raczej zdania, że takowe przeżywały raczej wzdychające do niego kobiety, nie on sam. Swoją drogą trzeba było mu przyznać, że potrafił to ukryć jak mało kto. Większość osób borykających się z takimi problemami, w tym także i ja, chodziłaby struta, potrzebowałaby pogadać z zaufaną osobą. No właśnie, większość do której jak można było trafnie zauważyć, zdecydowanie nie należał niejaki Bartman.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Jak tam mąż?-przerywa ciszę między nami nieprzerwanie obdarzając mnie przeszywającym spojrzeniem zielonych oczu</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Nie wiem.-wzruszam obojętnie ramionami tocząc z nim walkę na spojrzenia</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Nie wiesz?-udaje zaskoczonego- Cóż z ciebie za żona skoro nie interesujesz się swoim małżonkiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Cóż z ciebie za pracownik skoro uwodzisz żonę własnego szefa.-odpowiadam mu z uroczym uśmieszkiem na twarzy</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Myślę, że bardzo beznadziejny.-mówi z nadspodziewaną powagą- Ale czy mogę przejść obojętnie koło pięknej i nieszczęśliwej kobiety?</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Ma pan panie Bartman wielkie serce skoro pomaga pan potrzebującym.-trzepoczę rzęsami jednocześnie czując, że siedzi w tej chwili zdecydowanie bliżej aniżeli kilka minut temu. Atmosfera co raz bardziej zaczęła się zagęszczać, a odległość nas dzieląca maleć. W pewnej chwili były to już milimetry, które sprawiały, że czułam jego oddech na sobie, a do nozdrzy uderzał zapach jego perfum. Wystarczyła dosłownie chwila bym poczuła jego gorące pocałunki wzdłuż całej swojej szyi, a także jego ręce błądzące po moim ciele, jakże spragnionym jego bliskości. Nie musiał mnie wcale namawiać bym skosztowała jego ust w namiętnym pocałunku. Zbyt bardzo pragnęłam jego fizycznej bliskości by wzbronić się przed jego pocałunkami. Po prostu, poddałam się nie tylko jemu, ale i chwili. Bez żadnych skrupułów pozwalałam mu pozbawiać mnie ubrania w niemal ekspresowym tempie odwdzięczając mu się niemal tym samym. Wszelkie prześladujące mnie sprawy osobiste odłożyłam na bok. W tym momencie liczył się on.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Właśnie tego potrzebowałam. Potrzebowałam nie tylko fizycznej bliskości mężczyzny. Potrzebowałam też wreszcie odrobiny czułości ze strony faceta czy też tego poczucia bycia pożądaną i sama pożądać. Poczuć się jak prawdziwa kobieta, nie jak piąte koło u wozu i bezwartościowy mebel w ogromnym i pustym mieszkaniu. A tego z całą pewnością w żadnym, nawet najmniejszym stopniu nie był w stanie dać mi mój mąż. Dla niego nie byłam kobietą, którą kochał i pragnął adorować. Byłam dla niego tylko ładną buzią u boku na uroczystych wyjściach i koleżanką na noc, gdy zajdzie taka potrzeba. Dla niego ja, tak jak i nasze małżeństwo nic nie znaczyłam. Zupełnie. I między innymi dlatego nie czułam żadnych, nawet najmniejszych wyrzutów sumienia w związku ze zdradą. Bo czy można zdradzić kogoś, kto jest wobec ciebie chłodny, oschły i czuły w chwili, gdy ma ochotę po prostu cię przelecieć? Chyba, a raczej nawet na pewno tylko w teorii. Bo ja nie miałam i mieć nie zamierzałam wyrzutów sumienia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Wciąż tu jesteś.-zauważa o poranku</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Dlaczego miałoby mnie nie być?-spoglądam wyczekująco w jego kierunku</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Myślałem może, że dopadły cię wyrzuty sumienia, czy coś w ten deseń.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Szczerze mówiąc mam gdzieś to czy wypada czy nie.-wzruszam beznamiętnie ramionami- Skoro jemu można tak pogrywać, to czemu ja nie mogę?</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Ma zginąć od własnej broni?-unosi brew ku górze</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Nie bój się, nie zamierzam cię wykorzystać jeśli o to chodzi.-kręcę przecząco głową- Po prostu mnie też coś się od życia należy.-unoszę kąciki ust ku górze</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -I ja w tym bardzo chętnie pomogę.-mówi uwodzicielskim tonem głosu tym samym rozpalając we mnie niemal natychmiast pożądanie, któremu ukojenie daję już kilka chwil później. Bo w tym momencie to było właśnie to, czego potrzebowałam. To on był tym moim elementem z układanki, która powtórnie potrafiła sprawić, że umiałam się uśmiechać. I to szczerze, nie jak wcześniej czym stwarzałam pozory. Tym razem tak było naprawdę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Myślę, że musisz zdecydowanie częściej wpadać na mecze.-uśmiecha się szeroko</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Czy ty coś insynuujesz mój drogi?-spoglądam w jego kierunku, a on momentalnie obdarza mnie tym swoim cudownym, chłopięcym uśmiechem na widok, którego niejedne kolana by się ugięły. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Skądże.-odpowiada mi- Po prostu bardzo podobało mi się zakończenie tego dnia, a także rozpoczęcie kolejnego.-uśmiecha się zawadiacko znacznie się do mnie zbliżając.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Muszę już iść.-studzę zdecydowanie jego zapał, choć po chwili zakłada kosmyk moich włosów za ucho pieszcząc przy tym mój policzek</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -W domu raczej nie czeka stęskniony mąż.-mówi nieco rozbawiony</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -On nie, ale wygłodniały kot owszem, a uwierz, nie chcesz mieć na sumieniu Carmen.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Jej właścicielki też bym wolał nie mieć.-mówi</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Miłego dnia panie Bartman.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Dzięki pewnej nieziemsko pięknej mężatce jest znacznie lepszy.-szczerzy się, na co ty wywracasz tylko oczami i po chwili pożegnania opuszczasz jego męskie lokum. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Przemierzając modeńskie zakątki mijam ulice pełne mieszkańców idących w różne strony, pochłoniętych swoimi sprawami, zajętych swoich życiem i zaczynam się zastanawiać. Jak wygadałoby moje życie, gdybym nie poślubiła Alessandra. Gdzie teraz byłabym, gdybym zdecydowała się zakończyć swoje już fikcyjne małżeństwo. Czy tak jak ci ludzie, których mijałam goniłabym przez życie nie zważając na innych? Czy pochłonął by mnie wyścig szczurów jakim było niewątpliwe życie? Z całą pewnością. Możliwe, że odnalazłabym szczęście, tym razem to prawdziwe, przy boku faceta, który dałby mi o wiele więcej aniżeli dostęp do swojego konta bankowego. A może dalej byłabym sama i pięłabym się po szczeblach kariery? Jedno jednak było pewne. Z całą pewnością byłabym o wiele szczęśliwsza aniżeli w tej chwili. Jednak w życiu jest tak, że za swoje błędy trzeba płacić. Czasem naprawdę słono. Trzeba było umieć stawić im czoła, a nie uciekać od niech jak tchórz. Przyjąć na klatę swoją życiową porażkę, jaką niewątpliwe w moim wypadku było poślubienie tego mężczyzny i przede wszystkim umieć postawić jej kres. A w tej właśnie chwili poczułam, że wreszcie przyszedł na to czas.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> -Proszę, proszę, kogo ja widzę.-słyszę dobrze znany mi męski głos, gdy tylko zaskoczona otwartymi drzwiami wchodzę do mieszkania i dostrzegam sylwetkę nikogo innego jak swojego małżonka. Przełykam głośno ślinę i niemal zamieram widząc jego wyraz twarzy, a także dlatego, że nie mam żadnego dobrego alibi i wiem, że ta rozmowa nie skończy się w żadnym wypadku dobrze..</span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Przepraszam za zwłokę, ale dysk w komputerze padł, straciłam dosłownie wszystko co na nim było wraz ze wszystkim rozdziałami i nie dość, że przez kilka dni nie miałam komputera to musiałam użerać się z gośćmi i napisać wszystko od nowa. Nie wiem czy ktokolwiek czekał na rozdział czy nie, jeśli takie z Was się znajdą to miło mi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Nie wiem co napisać o tym rozdziale, więc opinię pozostawię tylko i wyłącznie Wam. Generalnie mogło być lepiej, mogło być gorzej. <strike>flaki z olejem</strike></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Za 6 dni ruszają MŚ, żyć nie umierać. Za 7 szkoła, zdecydowanie umierać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Miłego popołudnia,</span><br />
<b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">wingspiker. </span></b><br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-family: Georgia, serif;"><b>| <a href="http://ask.fm/wingspikerr"><span style="color: black;">ask</span></a> | <a href="http://samotne-dusze.blogspot.com/"><span style="color: black;">duet</span></a> | <a href="http://niebianscy.blogspot.com/"><span style="color: black;">Alek</span></a> |</b></span> </span></div>
<br />wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5750995341626835267.post-79183365906622493562014-08-16T11:06:00.005+02:002014-08-16T11:06:59.574+02:00#tre.<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> Dlaczego uważałam ostatnimi czasy rasę męską
za najgorsze co jest na tym świecie? Ach tak, jednym z powodów były między
innym obietnice bez pokrycia i żądzą nocnych przygód. Wszyscy, bez
najmniejszych wyjątków byli dokładnie tacy sami. Choć mogłoby się wydawać, że
są wyjątki od tejże reguły, jednak z czasem wszystko sprowadzało się ku jednemu
i temu samemu. Wszyscy myśleli tym narządem, który krył się za rozporkiem ich
spodni. To była jedna z nielicznych reguł w życiu, która sprawdzała się raz po
raz. Skąd takie myślenie? Chyba stąd, że mój teoretycznie wciąż mąż potraktował
mnie jak najzwyklejszą w świecie dziwkę. Jak najgorszą szmatę. Jak kobietę na
jedną noc. Po prostu wyjechał, bo przecież co trzymało go w Modenie? Żona?
Dobre sobie. W tym momencie utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że
najbardziej na świecie kocha być panem we własnym świecie oraz swoją sumkę na
koncie i sportowe auto. Ja byłam tylko cholernym dodatkiem do jego życia,
urozmaiceniem. Pojawiał się kiedy mu się spodobało, zaliczał mnie jak
prostytutkę, a potem znikał na kolejne tygodnie. Bo przecież jemu można prawda?
Przestałam wierzyć jego słowom, to było tylko kwestia czasu. Przestałam wierzyć
w to, że kiedykolwiek go kochałam, bo jedyne co czułam do niego w tym momencie
to zupełna obojętność. Gdyby ktoś z boku popatrzył na moje życie z całą
pewnością wydawałoby się mu być idealne. No bo jak mogłam być nieszczęśliwa
przy bogatym i przystojnym mężu, mieszkając w apartamencie w centrum samej
Modeny i prowadząc całkiem dobrze prosperujący interes? A jednak, mogłam.
Czułam się jak ptak w złotej klatce. Dusiłam się we własnym życiu. On mnie w
nim dusił. To małżeństwo. To wszystko wyniszczało mnie od środka. Ale komu
mogłam to powiedzieć? Poza Chiarą, która aktualnie przebywała na wczasach na
Zanzibarze nie miałam w zasadzie komu się wygadać. Owszem, mieliśmy całkiem
sporą liczbę przyjaciół, ale sądzili oni, że jesteśmy idealnym małżeństwem, a
do tego byli państwem z wyższych sfer i szczerze powiedziawszy trudno było
nazwać ich osobami bliskimi memu sercu. Powoli przestawałam sobie z tym radzić.
Uciekałam. Uciekałam od tych wszystkich problemów w wieczorne wyjścia do
ulubionej knajpki i do popijania ginu czy whiskey przy barze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Problemy w raju?-słyszę ojczysty język
wydobywający się z męskich ust<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -W raju?-prycham<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Alkohol to chyba nie jest najlepszy
pomysł.-mówi beznamiętnie spoglądając w moim kierunku, a ja powtórnie nie
potrafię oderwać wzroku od jego przenikliwie zielonych oczu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Od czasu do czasu nie zaszkodzi utopić
smutków w szklaneczce dobrego koniaku.-mówię zupełnie obojętnie- A ty co tu
robisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Powiedzmy, że to samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Ty też masz dupkowatego męża?-pytam
przyglądając mu się<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Masz dupkowatego męża?-unosi brew ku górze-
Nie wyglądał na takiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Wy wszyscy wyglądacie na niewinnych, a w
istocie rzeczy jest zupełnie inaczej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Gdybyś nie była tak uroczą osobą to bym się
obraził.-dodaje po chwili ciszy- Wystarczy pięknej pani tej libacji.-wstaje od
baru po czym podaje mi dłoń<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Nie jestem tak pijana by nie trafić do
domu.-mówię z przekąsem po czym z gracją wstaję z miejsca, płacę za napój po
czym wymijam bruneta bez słowa. Tak jak się spodziewałam, po jakiejś sekundzie
powtórnie do moich nozdrzy uderza zapach jego perfum, a gdy spoglądam
delikatnie w prawo widzę parę zielonych oczu skierowanych ku mojej osobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Rozumiem, że polska solidarność i te sprawy,
ale jestem w tak beznadziejnym punkcie swojego życia oraz w stanie totalnego <i>wkurwienia</i>, że mam jednocześnie ochotę
wygadać się komukolwiek, a do tego zostać feministką i wytępić rasę męską, a
przynajmniej dzianych Włochów będących właścicielami firm, więc dziękuję za
twoją troskę.-wyrzucam z siebie z prędkością światła<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Ty potrzebujesz pogadać i poobrażać facetów,
a ja nie chcę spędzać samotnie wieczoru i co z tym zrobić?-uśmiecha się w moim
kierunku delikatnie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -W zasadzie to cię nie znam, ale co mi tam. I
tak moje życie to jedna wielka kupa gówna.-macham na odczepna ręką po czym nie
bardzo wiedząc dlaczego zapraszam go do swojego królestwa. W jego oczach widzę
zaskoczenie i ciekawość, nie on pierwszy i nie ostatni reaguje na ponad
stumetrowe mieszkania z widokiem na piękną panoramę miasta. Oczywiście wraz z
pierwszym zgrzytem zamka u drzwi pojawia się Carmen przez której plątanie koło
moich nóg o mało co nie tracę życia w przedpokoju. Nakazuję swojemu gościowi
się rozgościć w salonie, a sama udaję się ku kuchni w poszukiwaniu jakiegoś
trunku czy też poczęstunku. Po kilki minutach powracam do salonu z drobnym
prowiantem w rękach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -To dziwne, Carmen nie lubi facetów. Jak tylko
widzi Alessandra o mało co nie wydrapuje mu oczu za każdym razem.-rzucasz
widząc bruneta z twoją kotką na kolanach, która wydawała się być zupełnie
zadowolona z tego właśnie faktu. – Chociaż w sumie szkoda, że tego nie
zrobiła.-uśmiecham się ironicznie po czym siadam w dość bezpiecznej odległości<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Czyżby wyjątek od reguły?-uśmiecha się
lubieżnie w moim kierunku, a ja spoglądam na niego jedynie z politowaniem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Im dłużej żyję na tym świecie, utwierdzam się
tylko w przekonaniu, że takich nie ma. No chyba, że liczyć tu panów mniej
osiągalnych jak księża czy geje.-mówię, a on cicho chichocze<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Swoją drogą, twój mąż mnie nie zabije za
takie późne wizyty?-zmienia nieco temat<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Wpada tu raz na jakieś trzy miesiące, wizyta
w tym kwartale się odbyła, więc jesteś bezpieczny.-wzruszam ramionami-
Generalnie to ma mnie w dupie przez dobrych kilka miesięcy łaskawie racząc mnie
telefonem raz na jakiś czas i zerżnięciem jak już się pojawi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -No tak, typowy facet.-kiwa głową z całkowitą
powagą, a po chwili na jego twarzy jawi się szeroki uśmiech<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Gdybym nie miała męża idioty, moje małżeństwo
nie było totalną fikcją i gdybym coś do niego czuła to pewnie bym się
zaśmiała.-dodaje dość chłodno<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -To dlaczego w tym dalej tkwisz? Przecież
widzisz, że jest tylko gorzej i gorzej. Nie łatwiej byłoby to zakończyć i
zacząć na nowo życie?-poraża mnie po chwili swoją szczerością<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Sama nie wiem..-wzdycham głęboko- Czuję się
jak śmieć. Jak koleżanka na jedną noc, nie żona. Jestem tak cholernie
nieszczęśliwa i tak bardzo nienawidzę swojego obecnego życia, że owszem,
najchętniej bym wróciła do Polski, ale to nie takie proste. Bo w oczach moich
najbliższych wszystko jest idealnie. Mam idealnego męża, idealne małżeństwo i
równie idealne życie. I mam wrócić do domu z podkulonym ogonem, a ojciec ma powiedzieć
„a nie mówiłem”? Z resztą, nawet gdybym chciała, albo nie dostanę od niego
rozwodu, albo zrówna mnie z ziemią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Mimo to, to żaden powód w porównaniu z tym co
aktualnie przechodzisz.-mówi spokojnie- Nie rozumiem dlaczego nawet nie
spróbujesz. Jesteś młodą, piękną i inteligentną kobietą, więc dlaczego
marnujesz swoje życie na takiego idiotę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Bo jestem cholerną idiotką, która najpierw
robi, a potem myśli. Bo jestem kretynką bo pod wpływem chwili i zauroczenia
wyszłam za faceta, który tak naprawdę nigdy mnie nie kochał, a ja jego. Bo jestem
przecież najszczęśliwszą osobą na świecie! Bo przecież tryskam pieprzonym
szczęściem przy boku mojego <i>zajebiście</i>
wspaniałego męża, który obraca panienki na boku!-nie wytrzymuję i po prostu
wybucham. Wstaję z miejsca i podchodzę do wielkiego okna z którego widzę Modenę
skąpaną w mroku. Po chwili czuję za sobą jego obecność. Czuję niemal jego
oddech na sobie. Czuję jak swoją ogromną dłonią delikatnie dotyka mojego
ramienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Czy ja tak wiele wymagam od tego pieprzonego
życia? Czy sens życia to tak cholernie trudna do spełnienia prośba?-odwracam
się w jego kierunku zupełnie go tym zaskakując- Tak jak się przekonałeś jestem
choleryczką o zapędach na feministkę i jestem pełna podziwu, że jeszcze nie
uciekłeś w popłochu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Nie uciekłem i nie zamierzam.-kręci przecząco
głową- Bo co raz bardziej lubię tę delikatnie feministyczną choleryczkę.-dodaje
nieco ciszej<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Właśnie sprzedałam ci litanię swojego życia,
a ty próbujesz ze mną flirtować?-unoszę brew ku górze- Bądź co bądź panie
Bartman, mam niestety męża.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -A ja prawie dwa metry wzrostu.-śmieje się-
Skoro masz męża, to gdzie masz obrączkę? Albo gdzie jest mąż?-pyta spoglądając
na ciebie wyczekująco. Ja jedynie nie kryję uśmiechu i kręcę z niedowierzaniem
głową. Nawet Chiara, którą znałam dobrych kilka lat nie zauważyła, że jej nie
nosiłam. Nawet facet, który ponoć był moim mężem tego nie dostrzegł, a ponoć
mężczyźni to wzrokowcy. Musiałam mu przyznać jedno. Pomimo faktu, że
praktycznie go nie znałam to jak mało, który facet był o tyle dobrym
słuchaczem, co ciocią dobrą radą. Owszem, może nie wysilił się na piękne słowa,
których nie powstydziłby się nie jeden pisarz, ale sprawił, że zdecydowanie
inaczej zaczęłam postrzegać swoją obecną sytuację. Może też poniekąd popchnął
mnie do jakiegokolwiek działania? Bo po tym spotkaniu podjęłam jedną z decyzji.
Nie chciałam dłużej wegetować we własnym życiu. Zamierzałam odnaleźć wreszcie
koloryt i wyrazistość swojego żywota. Nawet kosztem własnego małżeństwa, które
i tak od dłuższego czasu było kompletną fikcją. Dlaczego? Bo miałam do tego
prawo. Miałam prawo być szczęśliwa bo przecież każdy człowiek do tego właśnie
dąży. Każdy z nas chce ze szczerym uśmiechem witać każdy wschód słońca i tak
samo żegnać jego zachód. Każdy bez wyjątku także pragnie kochać i być kochanym.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Pani Matteoni.-z rozmyśleń wyrywa mnie głos
mojej sekretarki pojawiającej się w drzwiach mojego gabinetu- Pan Matteoni na
linii.-rzuca, a ja jedynie kiwam głową dziękując za informację. Biorę głęboki
wdech i podnoszę słuchawkę nie mając pomysłu czego się spodziewać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Lili skarbie.-rzuca, a jego ton głosu
sprawia, że mimowolnie przewracam oczami<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Cześć Aless.-odpowiadam mu beznamiętnie-
Stało się coś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Czy musiało się coś stać żebym zadzwonił do
swojej żony?-pyta nieprzerwanie używając tego samego tonu głosu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Dzwonisz tak bez powodu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Dobrze, masz mnie.-wzdycha- Wylatuje do
Portugalii na sympozjum, wiesz, spotkanie ważniaków z mojej branży przez
dziesięć dni. Wiem, że nie lubisz takich rzeczy, ale może polecisz ze mną, a
potem zrobimy sobie małe wakacje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Owszem, mało mnie to interesuje.-przytakuje
mu- Mówiłam ci już, mam dużo pracy, a do tego teraz pięciu pracowników jest na
urlopie bądź zwolnieniu i nie mogę ot tak sobie teraz wyjechać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Tak myślałem.-mówi nieco obrażony- Cóż, nie
przepracowuj się. Za trzy tygodnie będę w Modenie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.5pt; border: none; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext 1.5pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Cześć.-mówię po czym odkładam słuchawkę i
wypuszczam głośno powietrze z ust. Szybko zbieram myśli po czym zajmuje się
pracą. Mój rytm burzy nowa wiadomość mejlowa w mojej skrzynce.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";">_______________________________________________________</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";"><br /></span></b>
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Nadawca: </span></b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Upierdliwy dwumetrowiec<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Odbiorca: </span></b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Liliana Matteoni<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Temat: </span></b><span style="font-family: "Georgia","serif";">wolny czas<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">Mam nadzieję, że
kojarzysz pewnego aroganckiego blisko dwumetrowego Polaka,<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">który wczoraj
wieczorem, a może w nocy zabierał Ci czas? Mam nadzieję, że tak :D<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">Co robisz w
przyszłą sobotę? Może dasz się namówić na kawałek dobrego sportu w<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">w wykonaniu dwunastu
spoconych facetów?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">Naprzykrzający
się brunet,<o:p></o:p></span></div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.5pt; border: none; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext 1.5pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">Z.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";">_______________________________________________________</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";"><br /></span></b>
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Nadawca: </span></b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Liliana Matteoni <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Odbiorca: </span></b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Upierdliwy dwumetrowiec<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";">Temat: MÓJ </span></b><span style="font-family: "Georgia","serif";">wolny czas<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">Panie Bartman,<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">nie mam pojęcia
skąd ma Pan mój adres mejlowy ani dlaczego sądzi pani iż moja<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">głowa jest tak
słaba? Z resztą, myślę, że Pana osobę dość trudno zapomnieć. Co do<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> najbliższej soboty, mam pewne obowiązki
związane z moją pracą także obawiam się,<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> że się nie pojawię, aczkolwiek myślę, że
znajdą się wzdychające na Pana widok kobiety<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> w przedziale wiekowym +15.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">Posiadaczka
mocnej głowy i strasznie <b>zapracowana </b>,<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">Liliana
Matteoni,<o:p></o:p></span></div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.5pt; border: none; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext 1.5pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<b><span style="font-family: "Georgia","serif";">_______________________________________________________</span></b></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">Nie mogłam
ukryć, że ten jakże głupi i błahy mejl sprawił, że na mojej twarzy niemal do
końca dnia jawił się uśmiech. A co dziwniejsze, za nic nie mogłam dojść tego
właśnie powodu. Bo przecież go niemal nie znałam. Był dla mnie niemal obcym facetem, bo co o
nim wiedziałam prócz tego, że był nieziemsko przystojny, przesadnie pewny
siebie i jego zielone oczy prześladowały mnie po nocach? Chyba nic. Jednak
jakaś wewnętrzna siła sprawiała, że miałam zdecydowaną chęć poznać tego
osobnika znacznie lepiej niż nakazywałby sam zdrowy rozsądek. Ten sam, który
zapalał czerwoną lampkę w postaci obrączki na moim serdecznym palcu w każdej
chwili, gdy tylko pomyślałam o brunecie. Ale w tym momencie przestały
obowiązywać zasady i wszelkie czerwone lampki. Po prostu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Nie zamawiałam żadnej dostawy.-mówię
trzymając swoją ukochaną kocicę na rękach i widząc w drzwiach pewnego
zielonookiego bruneta <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -A może jednak?-uśmiecha się w moim kierunku
zalotnie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Może i mam do trzydziestki bliżej jak dalej
panie Bartman, ale na przewlekłą sklerozę jeszcze nie cierpię.-mówię tocząc z
nim nieprzerwanie bitwę na spojrzenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Chyba byśmy tego nie chcieli.-unosi
delikatnie kąciki ust ku górze po czym opiera się o framugę drzwi- W takim
razie mam sobie pójść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Biorąc pod uwagę wszelkie za i przeciw oraz
to, że nie ucieka pan w popłochu przed moim prawdziwym ja to chyba nie będzie
takiej potrzeby.-odpowiada mu, a on po chwili zamyka za sobą drzwi i staje dosłownie
kilka centymetrów przede mną. Stoi tak blisko, że czuję jego oddech na sobie, a
zapach jego perfum uderza do nozdrzy. Moja jedyna osłona w postaci Carmen w
jednej chwili umyka w głąb mieszkania, a ja pozostaję sam na sam z niejakim
Bartmanem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Stęskniony mąż nie wrócił?-pyta wbijając we
mnie przenikliwe spojrzenie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Stęskniony mąż ma mnie w dupie i wyjeżdża na
delegację do Portugalii, a mnie planuje odwiedzić dopiero za około
miesiąc.-wypowiadam te słowa nie potrafiąc oderwać od niego wzroku. Nie mija
sekunda jak czuje jego dotyk na swoim policzku i zakłada kosmyk moich włosów za
ucho. Nie mija chwila jak staje zdecydowanie za blisko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -A co z dostawą?-pytam kokieteryjnie
spoglądając w jego kierunku</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Poczeka.-mruczy mi do ucha, a już po chwili
oddaję się chwili. Oddaję się jego ciepłym pocałunkom wzdłuż mojej szyi. Jego
dłoniom wodzącym wzdłuż linii kręgosłupa. Oddaję się właśnie jemu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Georgia","serif";">~*~</span><br />
<span style="font-family: "Georgia","serif";"><strike>nie wiem co ma być</strike></span><br />
<span style="font-family: Georgia, serif;">Nie będę komentować tego na górze bo nie jestem zadowolona z tej części. Dzieje się ogółem wiele, ale jak wspominałam, będzie szybko i intensywnie. Generalnie ta znajomość będzie dość jakby to ująć.. barwna i momentami trudna. Wszystko po trochu. Przepraszam też za zwłokę z dodaniem rozdziału, ale ostatnio miałam troszkę na głowie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, serif;">Dzisiaj czas wreszcie na mecz, także #goPoland.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, serif;">Miłego dnia,</span><br />
<span style="font-family: Georgia, serif;"><b>wingspiker.</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: Georgia, serif;"><b>| <a href="http://ask.fm/wingspikerr"><span style="color: black;">ask</span></a> | <a href="http://samotne-dusze.blogspot.com/"><span style="color: black;">duet</span></a> | <a href="http://niebianscy.blogspot.com/"><span style="color: black;">Alek</span></a> |</b></span></div>
wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5750995341626835267.post-73585142085324602542014-08-07T15:43:00.000+02:002014-08-07T15:43:00.868+02:00#due.<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> Każdy kolejny dzień zaczyna się i kończy
niemal tak samo jak poprzedni. Przez tą rutynę kompletnie tracę poczucie czasu
i nie wiem nawet kiedy z wtorku robi się piątkowe popołudnie. Standardowo w
drodze do domu robię drobne zakupy do domu po czym w okolicach piątej parkuje
swój samochód w podziemnym garażu, wyciągam reklamówki z bagażnika po czym
spokojnie udaje się ku windzie. Wciskam odpowiedni przycisk po czym po chwili
czekania wchodzę do środka. Witam się z sąsiadką, która niemal od razu zaczyna
dialog, a raczej monolog bo w zasadzie tylko ona mówi, ja udaje, że słucham i
kiwam potulnie głową. Gdy winda zatrzymuje się na moim piętrze niemal wybiegam
z niej mając zupełnie dość zachwytu starszej pani wyrażanego przez wychwalanie
pod niebiosy swojego syna. Gdy wkładam klucze do zamka od drzwi niemal
natychmiast truchleję bo drzwi są otwarte. Spodziewałam się każdego,
najgorszego włamywacza, ale nie jego tutaj. Nie Alessandro we własnej osobie.
Gdy wchodzę do środka mieszkania niemal natychmiast pojawia się w korytarzu i
obdarza mnie promiennym uśmiechem. Zmuszam się do tego samego gestu, po czym
zupełnie mnie zaskakuje i czule całuje w usta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Tęskniłem za tobą skarbie.-obejmuje mnie
ramionami<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Nie mówiłeś, że przyjeżdżasz.-rzucam zupełnie
obojętnie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Chciałem ci zrobić niespodziankę.-zakłada
kosmyk moich włosów za ucho- Tak dawno się nie widzieliśmy, a ja miałem
ostatnio urwanie głowy w pracy bo podjęliśmy współpracę z portugalską firmą i
cały czas siedziałem zawalony papierami, spotkaniami i tym podobne, ale teraz,
jestem twój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Zauważyłam, że masz ciekawsze rzeczy do
roboty.-mówię nieco pochmurnie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Wiem, że jesteś na mnie zła i ostatnio między
nami nie było najlepiej, ale wynagrodzę ci to.-unosi kąciki ust ku górze po
czym przyciąga mnie do siebie. Tak dawno nie czułam jego bliskości, że wcale
nie czuję się swobodnie w jego objęciach. W zasadzie to czuję się dość dziwnie
choć hamuje się przed wyrzuceniem z siebie jakiekolwiek kąśliwej uwagi na ten
temat.-Wiesz, że pięknie wyglądasz Li?-szepcze mi do ucha przesuwając dłońmi co
raz niżej wzdłuż mojego kręgosłupa, aż jego dłonie lądują na moich pośladkach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Alessandro..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Ciii.-przerywa mi obsypując moją szyję
delikatnymi jak piórka pocałunkami- Nie bądź zła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Jestem i uprzedzę twoje zamiary, seks na
zgodę w tym wypadku nie spełni swojego zadania.-mówię wyraźnie zła po czym
odsuwam się od niego- Sądzisz, że jak wpadniesz raz na Bóg wie ile, przelecisz
mnie i poudajesz, że wszystko jest w porządku będzie dobre?!-podnoszę ton głosu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Kochanie, ja wiem, że ostatnio słabo nam
idzie, ale jeszcze miesiąc i wracam na stałe do Modeny i wtedy już w pełnej
mierze się tobą zajmę.-mówi starając się mnie jakkolwiek udobruchać<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Aless, czy ty tego nie widzisz?-wzdycham-
Oddaliliśmy się od siebie, nawet nie patrzymy na siebie tak jak dawniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Wiem i widzę to, ale chcę to naprawić, daj mi
jeszcze jedną szansę. Proszę.-mówi cicho trącając nosem mój policzek<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Nie wiem..-odpowiadam surowo<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Przecież wiesz, że cię kocham i pragnę cię
jak nikogo innego maleńka.-ciągnie swoje uwodzenie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -No właśnie zaczynam mieć ku temu
wątpliwości.-odpowiadam mu beznamiętnie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Och kochanie, chętnie cię ich pozbawię.-mówi
uwodzicielskim tonem głosu i niemal natychmiast przechodzi do działania. Jednym
zwinnym ruchem ręki powtórnie niweluje odległość między nami niwelując ją do
kilku milimetrów. Jego dłonie natychmiast zaczynają błądzić po całym moim ciele
po czym czuje je pod bluzką. Jego język wypełnia niemal całej moje usta, a jego
całe ciało napiera wprost na mnie. Tak desperacko potrzebuję czyjejś bliskości,
że nie jestem w stanie mu przeszkodzić. Po prostu pozwalam mu na to, co
oczywiste. Nie wiem nawet kiedy w korytarzu pozbawia mnie niemal całego
wierzchniego ubrania i kiedy leżę na łóżku w samej bieliźnie czując rozpalonego
mężczyznę nad sobą. W przeciągu jednej sekundy mój stanik ląduje gdzieś pod
komodą wraz z figami, a on jednym szybkim ruchem wbija się mnie. Oddaje się mu
zupełnie poruszając się w tym samym tempie co on. Jego ruchy biodrami z
początku powolne stają się co raz szybsze, tak samo jak nasze oddechy co
doprowadza mnie do absolutnej ekstazy. Nie potrafię nad sobą zapanować, oblewa
mnie fala gorąca, a ja wybucham rozpalona ciężko dysząc i coś krzycząc. Jednak
on nie zamierza wcale poprzestać na jednym razie bo wciąż tkwi we mnie. Po chwili,
gdy nasze oddechy się normują powtórnie rozpoczyna napór swoich bioder, a ja
powtórnie nie umiem się mu przeciwstawić. Kocham się z nim, choć tak naprawdę
nie wiem czy z uczucia czy po prostu z potrzeby fizycznej bliskości z drugim
człowiekiem. Byłabym raczej skłonna ku temu drugiemu. Po podwójnej bliskości i
przyjemności jakiej zaznaliśmy poprzedniego dnia nazajutrz o poranku powtórnie
nie potrafię wykrzesać z siebie żadnej siły sprzeciwu gdy dobiera się do mnie
na kuchennym blacie. Po prostu pozwalam mu na dziki i gorący seks na kuchennym
blacie. Zawsze sądziłam, że ta czynność powinna być kwintesencją uczucia
łączącego dwójkę ludzi. Powinna być wyrazem ich miłość i nią przepełniona. Ja
tego zupełnie nie czułam. Czułam się.. źle. Nie potrafiłam znaleźć w tym żadnej
satysfakcji. Po prostu stało się. Choć trzymałam się na bezpieczny dystans od
Alessandra, to gdyby ktoś spojrzał na nas z boku mógłby stwierdzić, że dobre z
nas małżeństwo. Szkoda, że pozory mylą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Alessandro przyjacielu, dobrze cię widzieć!-rzuca
uradowany, bliżej nieznany ci facet, gdy znajdujecie się na przyjęciu
zorganizowanym przez firmę w której pracował właśnie mój mąż. Jak to Włosi,
zamierzali oblać sponsoring tutejszej drużyny siatkarskiej przez jego firmę.
Nie byłam zachwycona na wieść o przyjęciu pełnym ważniaków pod krawatem i
wyrośniętych facetów, aczkolwiek jakimś cudem zgodziłam się pójść. Standardowo,
mało zainteresowana branżowymi pogaduszkami panów skierowałam się ku bogato
zastawionemu szwedzkiemu stołowi z całą masą pyszności. W mojej dłoni ląduje
kieliszek wytrawnego wina, a oczy w dalszym ciągu poszukiwały czegoś
wartościowego do przekąszenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -My się znowu spotykamy.-słyszysz męski głos w
ojczystym języku i niemal natychmiast się odwracasz. Wtedy twój wzrok
zatrzymuje się na zielonych oczach. Na tych samych, których nie mogłaś sobie
wybić z głowy przez ostatnie kilka dni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Czysty przypadek.-odpowiadam beznamiętnie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Przypadków nie ma.-odpowiada z cieniem
uśmiechu na twarzy- A więc, nie wiedziałem, że interesuje cię siatkówka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Rzekłabym vice versa, ale po wzroście
stwierdzam, że jednak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Więc co tu robi taka piękna kobieta?-pyta
nieprzerwanie patrząc się wprost na mnie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Można powiedzieć, że interesy.-dukam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Interesy?-powtarza nieco zaskoczony-
Bizneswomen?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Raczej żona biznesmana.-poprawiasz go<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Nie wiem czy powinniśmy rozmawiać, jeszcze
wylecę z drużyny przed początkiem sezonu.-śmieje się delikatnie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Na twoim miejscu byłabym raczej
spokojna.-wzruszam obojętnie ramionami uciekając wzrokiem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -A więc to jest ten powód alkoholizowania się
i wyżywania na bezbronnych mężczyznach?-unosi delikatnie kąciki ust ku górze<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Mniej więcej.-odpowiadam cicho się śmiejąc-
Mimo wszystko to dość skomplikowana sprawa i raczej nie będę się nią dzielić z
nieznajomym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Och, gdzie moje maniery!-rzuca nagle-
Zbigniew.-podaje rękę<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Liliana.-odpowiadam mu, a on jak największy
gentleman całuje moją dłoń<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Piękne imię, dla pięknej kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Śmiało sobie pan poczyna.-mówię bacznie go
obserwując<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Bo to pani towarzystwo tak na mnie działa.-szczerzy
się<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Szkoda tylko, że prawdopodobnie więcej się
nie spotkamy.-studzę jego zapał<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze jakiś
przypadek. Może dwa, ewentualnie więcej.-uśmiecha się szeroko<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Nie liczyłbym na to.-odpowiada zimno<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Intrygująca z ciebie osoba Liliano.-rzuca po
chwili namysłu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -A z ciebie twardy zawodnik Zbigniewie.-upijam
łyk wina- Swoją drogą nie sądzę bym była intrygująca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Ale ja tak sądzę.-przekomarza się ze mną
wciąż mi się przyglądając. Po tej rozmowie jestem już niemal pewna jednego.
Jestem pewna, że jego zielone oczy wciąż będą mnie prześladować i to z jeszcze
większą intensywnością. A do tego, coś czuję, że jeszcze będzie mi dane spotkać
ich właściciela i to nie jeden raz. Bo gdy stoję i na mojej dłoni zaciska się
dłoń mężczyzny, któremu ślubowałam miłość i wierność nie myślę wcale o nim, czy
o poprzedniej nocy jaką spędziliśmy razem. Myślami biegnę wokół wysokiego,
dobrze zbudowanego bruneta o przeraźliwie zielonych oczach, niemal idealnych
rysach twarzy i zabójczym uśmiechu. A co gorsza, za nic nie potrafię tego
powstrzymać. Jestem żoną, a fantazjuję o innym. Jestem żoną, a jedynym uczuciem
jakim darzę swojego męża jest chyba tylko przyzwyczajenie. Jestem żoną i pragnę
innego. Chyba tracę zmysły. I choć staram się nie mogę, nie potrafię przestać o
tym myśleć. Nie potrafię przestać myśleć <i>o
nim</i>. Wariuję..<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~<br />
Witam Was moje drogie! Jak co czwartek nadchodzę wraz z
kolejną nowością dla Was, tym razem akcja nieco postępuje i można by rzec
'wreszcie' nasi bohaterowie poznają się nieco bardziej oficjalnie. Generalnie wszelką opinię pozostawiam Wam.<br />
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Do MŚ co raz bliżej, a już jutro premiera długo
wyczekiwanego filmu, czyli '<i>Drużyny</i>'! Osobiście nie mogę się już doczekać jutrzejszego seansu, może spotkam kogoś w Zamościu? :P Nie zanudzam dłużej, enjoy.<br />
Miłego popołudnia,<br />
<b>wingspiker.</b></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: #fff9ee; color: #222222; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: #fff9ee; color: #222222; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;">|</span><span style="background-color: #fff9ee; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;"> </span><a href="http://ask.fm/wingspikerr" style="background-color: #fff9ee; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;"><span style="color: black;">ask</span></a><span style="background-color: #fff9ee; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;"> | </span><a href="http://niebianscy.blogspot.com/" style="background-color: #fff9ee; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;"><span style="color: black;">Alek</span></a><span style="background-color: #fff9ee; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;"><span style="color: #222222;"> | </span><a href="http://samotne-dusze.blogspot.com/"><span style="color: black;">du</span><span style="color: #222222;">et</span></a><span style="color: #222222;"> |</span></span></div>
</div>
wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5750995341626835267.post-47369825645066564302014-08-01T11:42:00.000+02:002014-08-01T11:42:02.579+02:00#uno.<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> Kolejny nudny i
ciągnący się w nieskończoność dzień. Siedem godzin w pracy z przylepionym do
twarzy nieszczerym uśmiechem i nadmierną uprzejmością i życzliwością wobec
innych, a potem głucha pustka wypełniająca blisko stumetrowy apartament z
panoramicznym widokiem na modeńską starówkę. Nie wiem nawet, który raz z rzędu
żywię złudną nadzieję, że zastanę w mieszkaniu coś więcej aniżeli dźwięczącą i
przerażającą ciszę od czasu do czasu przerywaną leniwym mruczeniem swojego
futrzastego przyjaciela, który był chyba jedyną osobą na której towarzystwo mogłam
liczyć zawsze. Ledwo wpadam do mieszkania, a już między moimi nogami pląta się
rasowy brytyjski kot przyjemnie mrucząc. Poświęcam mu pięć minut swojej uwagi
po czym rozładowuje zakupy, które i tak będą tkwić na półkach w lodówce przez
kolejne tygodnie bo szczerze mówiąc, nie pamiętałam kiedy ostatnio gotowałam
dla większej ilości osób niż tylko dla siebie. Po bezcelowym błąkaniu się po
kątach dość sporego mieszkania staję przed ogromnym oknem i spoglądam na Modenę
skąpaną już w delikatnym mroku zwiastującym nadejście wieczoru. Im dłużej
spogląda w bliżej nieznaną mi dal tym bardziej zaczynam się zastanawiać.
Zastanawiam się czy każdy wieczór do końca mojego marnego życia tak właśnie
będzie wyglądał. Czy już zawsze prócz ukochanego kota w mieszkaniu witać mnie
będzie przerażająca cisza? Czy tak właśnie spędzę resztę życia? Jako samotna
mężatka z kotem popijająca ulubione czerwone wino? Chyba na to się zanosiło.
Żoną byłam tylko i wyłącznie z nazwy. Nie pamiętam już nawet kiedy po raz
ostatni widziałam Alessandra, nie wspomnę już o jakiekolwiek durnej rozmowie
czy geście świadczącym o tym, że dalej coś nas łączyło. To wszystko przepadło
gdzieś w nicość i wcale nie zamierzało wracać. Nie wiem nawet czy tego bym
chciała. Po tak wielu dniach spędzonych z dala od siebie dzieliła nas już
kilometrowa przepaść, która z każdym kolejnym samotnie spędzonym zachodem
słońca zwiększała tylko swoją wielkość. Choć kiedyś było nam ze sobą naprawdę
dobrze, tak teraz nie potrafilibyśmy ze sobą żyć. Obydwoje doskonale widzieliśmy
co działo się między nami, ale jakoś żadnemu z nas nie było śpieszno do
jakiekolwiek naprawy i próby ratowania tego co było kiedyś. Po prostu daliśmy
za wygraną i poddaliśmy się. Nie walczyliśmy już o siebie, nasz związek. Chyba
obydwoje zrozumieliśmy, że nie masz już niczego do ratowania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Chiara.-mówię odbierając swój telefon<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Lil, co ty taka oficjalna?-chichocze- Co
robisz kochana?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Zgadnij.-wzdycham głęboko głaszcząc między
uszami Carmel<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Tak też myślałam.-mówi z wyraźną dezaprobatą-
W takim razie za pół godziny widzę cię w Montesecchi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Jednymi słowy sądzisz, że pora się
upić?-pytam bez ogródek<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Myślę Lil, że czas się upić i pogadać o
pewnych sprawach.-odpowiada spokojnie- To jak będzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Wiesz, że tobie nigdy nie odmówię.-mówię
uśmiechając się na samą myśl o swojej nieco zwariowanej włoskiej przyjaciółce,
a po chwili rozmowy odkładam telefon, zrzucam kotkę z kolan i wędruję ku
garderobie. Po jakichś pięciu minutach oględzin wybieram rozkloszowaną
pastelowo żółtą spódnicę idealnie podkreślającą nogi oraz delikatną białą
bluzeczkę z drobnymi haftami w okolicach dekoltu. Całość uzupełniam nieco
odważniejszym makijażem i idealnie dobraną biżuterią. Po niespełna dwudziestu
minutach stwierdzam, że wyglądam całkiem wyjściowo po czym opuszczam mieszkanie
i udaje się w kierunku umówionego klubu, po drodze zaliczając kilka złaknionych
męskich spojrzeń zarzuconych na mojej osobie. Zupełnie nic sobie z tego nie
robiąc wchodzę do środka i niemal
natychmiast uderza do moich uszu nastrojowa, nie za głośna włoska muzyka
śpiewana przez kobietę o głosie niemal anioła. Bez problemu odnajduję
przyjaciółkę, która ożywia się na mój widok. Całuje mnie w obydwa policzki na
powitanie po czym obydwie zamawiamy nasze ulubione czerwone, pół wytrawne wino.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Lil, wszystko w porządku?-mruży oczy
skupiając się na mojej osobie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Chciałabym by było.-wzdycham wbijając wzrok w
dłonie splecione na stoliku<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Wciąż chodzi o Alessandro, prawda?-trafia w
samo sedno sprawy, a ja jedynie podnoszę delikatnie smutny wzrok<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Kretyn..-warczy i wiem, że na usta cisną jej
się zdecydowanie gorsze epitety, lecz zatrzymuje je dla siebie- Kiedy ostatnio
się widzieliście?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Nie wiem, chyba ze trzy tygodnie temu, jak
nie więcej.-wzruszam bezradnie ramionami<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Matko, co za palant, najlepiej zabrać dupę w
trok do Piacenzy i zostawić kilkaset kilometrów dalej żonę, a tam bajerować na
prawo i lewo.-mówi wyraźnie zła- Nie chcę cię dołować Lil, ale rozmawiałam z
Francescą, a jej szwagier pracuje razem z Alessem i z tego co mi powiedziała za
bardzo nie hamuje go fakt, że ma w Modenie piękną żonę.-krzywi się<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Szczerze mówiąc nie rusza mnie już to
Chiar.-mówię beznamiętnie- Między nami już nic nie ma, nie czuję do niego
zupełnie nic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -To dlaczego dalej to ciągnięcie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Bo chyba żadne z nas nie ma ochoty rozwiązać
tej sprawy.-odpowiadam gorliwie przypatrującej mi się szatynce<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Jesteś piękną, młodą kobietą, jesteś
inteligenta i masz świetne poczucie humoru, ten frajer na ciebie nie
zasługiwał.-mówi ujmując moją dłoń i unosząc delikatnie kąciki ust ku górze w
geście pokrzepienie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -I co z tego skoro wieczory spędzam z kotem w
wielkim i pustym mieszkaniu, a on zabawia się w najlepsze w Piacenzie.-mówię z
ironią w głosie po czym upijam spory łyk krwisto czerwonego napoju<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Jak tylko spotkam tą kanalię to przysięgam,
że nie ręczę za siebie!-rzuca podenerwowana- A teraz, wypijmy za wszystkich
beznadziejnych facetów na czele z największym dupkiem na świecie czy Alessandro
Matteoni!-chichocze po czym stuka w moją lampkę i oddajemy się zupełnie
przyjemniejszym rzeczom. Tego wieczora miałam jedynie ochotę się zdrowo upić i
chyba to mi się udało, bo po kilku kolejnych lampkach wina i dwóch
szklaneczkach brandy czułam wyraźny szum w głowie. Siedziałam przy barze sącząc drinka i obserwując jak
moja przyjaciółka zdobywa kolejną ofiarę, trzeba było jej przyznać, że była tym
naprawdę niezła. Moje baczne obserwacje przerywa mi wyraźnie wstawiony gość
idący slalomem w okolicach baru i niemal wytrącający z moich dłoni szklankę z
napojem. Oczywiście nie byłabym sobą gdyby nie spuentowała jego czyny soczystym
i pasującym niemal do każdej okazji, chyba najbardziej znanym polskim słowem
jakim było <i>kurwa</i>. Zła jak osa
wycieram skutki zderzenia z mało przyjemnym typem, gdy w niemal tej samej
chwili tuż obok mnie dosiada się jakiś osobnik. Przez chwilę pochłonięta
zapieraniem plamy z drinka na jednej ze swoich ulubionych kreacji zupełnie nie
zauważam tego, że jestem pod baczną obserwacją. Dopiero po chwili podnoszę
wzrok i spoglądam lekko w lewo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Zastanawiałem się przez pół wieczoru co za
piękność tu się znajduję i zdołałem dojść do wniosku, że z całą pewnością nie
jesteś Włoszką, po urodzie i soczystym <i>kurwa</i>
z ust mogłem się domyślić, że najpiękniejsze kobiety są z Polski.-uśmiecha się
zagadkowo patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami, które zdecydowanie miały w
sobie coś co nie pozwalało oderwać od nich wzroku. Dopiero po dłuższej chwili
lustrujesz wzrokiem swojego rozmówcę i choć stan upojenia alkoholowego
zdecydowanie nie pomagał, zdołałam zarejestrować jego dobrze zbudowane ciało,
szarmancki uśmiech, pełne zielone oczy pełne pożądania i tą nonszalancką
pewność siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Jeśli szukasz panny na jedną noc to źle
trafiłeś.-wyrzucam z siebie- Ale sądzę, że znajdzie się co najmniej trzy, które
w jednej chwili gotowe będą oddać ci wianek czy w jednej sekundzie pozbyć się
ubrania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Skąd taka pewność, że ja chcę jedynie
przygody na jedną noc?-unosi brew ku górze nieprzerwanie obdarzając mnie
spojrzeniem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Wy faceci jesteście wszyscy tacy samy i
dokładnie wszyscy myślicie tym co macie w spodniach.-rzucam dość niepochlebną
uwagę<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -Po twojej wypowiedzi mogę stwierdzić, że
trafiłaś na jakiegoś dupka, który dał ci taki obraz faceta, trafiłem?-pyta z
niewymuszonym uśmiechem na twarzy<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> -To raczej nie twoja sprawa, z resztą nie
przypominam sobie żebyśmy przeszli na ty.-mówię całkiem trzeźwo- A teraz
przepraszam, ale na ten wieczór za dużo już wrażeń.-dodaję po chwili po czym
płacę za siebie, zabieram torebkę w dłonie i nieodwracając się w kierunku
tajemniczego rozmówcy wychodzę. Jakimś cudem udaje mi się dotrzeć do mieszkania
w nienaruszonym stanie o trzeciej dwadzieścia osiem. W głowie wciąż mi huczy, a
co gorsza Carmen zapragnęła w środku nocy zabaw. Zupełnie ją ignorując wypijam
duszkiem szklankę wody i biorę coś przeciwbólowego. W przeciągu następnych
kilku minut biorę prysznic, zmywam z siebie wszystkie wydarzenia nie tylko
ostatnich dwudziestu czterech godzin, ale też i tygodni. Kilka minut po
czwartej odpływam w objęcia Morfeusza. Tak jak się spodziewałam, budzi mnie
pulsujący ból głowy. Gdy podnoszę się z łóżka czuję się jak po zderzeniu z
ciężarówką sporego kalibru. Doczołguję się do kuchni, przygotowuje swoje
sprawdzone metody na kaca mordercę po czym wmuszam w siebie z ogromnym trudem
kawałek kanapki i ulubione latte. Wgapiam się beznamiętnie w ekran telewizora
starając się choć w małym stopniu skupić na wiadomościach jakie były właśnie
nadawane. Wtedy właśnie w jednej sekundzie uderzają do mnie wydarzenia
wczorajszego dnia, a raczej wczorajszej nocy. Wszystko pojawia się przed oczami
i mija w niemal jednej sekundzie. Moja uwaga jednak koncentruje się na jednej
rzeczy. Na jednej błahostce jakby się mogło wydawać. Bo od tej chwili nijak nie
potrafię odpędzić od siebie jednej cholernego wspomnienia. Wspomnienia dużych,
zielonych oczu gorliwie mi się przyglądających. Czy to możliwe, że nie mogę
zapomnieć o niemal nieznanym sobie facecie? Przecież to jakiś totalny absurd.
Absurd jak moje obecne życie, bo chyba inaczej tego nazwać nie można. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Witam w ten jakże upalny i słoneczny dzień, no przynajmniej na Lubelszczyźnie :) Tak oto pojawia się pierwsza część tej historii. Pisanie w pierwszej osobie tutaj to dla mnie wyzwanie bo dawno nie pisałam w tej formie i nie powiem, często muszę poprawiać bo zdarza mi się napisać w formie drugiej, ale co zrobić :D Tak jak i część poprzednia, ta również powstała na włoskiej ziemi parę ładnych dni temu pod wpływem chwili. Ocenę jakości pozostawię już Wam moje drogie. Miłego dnia! A tymczasem idę smażyć się w ogrodzie.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Trzymajcie się,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>wingspiker</b>.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><i>#WarsawUprising <span style="color: white;">P</span><span style="color: red;">A</span><span style="color: white;">M</span><span style="color: red;">I</span><span style="color: white;">Ę</span><span style="color: red;">T</span><span style="color: white;">A</span><span style="color: red;">M</span><span style="color: white;">Y</span></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: #fff9ee; color: #222222; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;">| </span><a href="http://ask.fm/wingspikerr" style="background-color: #fff9ee; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;"><span style="color: black;">ask</span></a><span style="background-color: #fff9ee; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;"> <span style="color: #222222;">| </span></span><a href="http://niebianscy.blogspot.com/" style="background-color: #fff9ee; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px; text-decoration: none;"><span style="color: black;">Alek</span></a><span style="background-color: #fff9ee; color: #222222; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 15px; line-height: 21.559999465942383px;"> |</span></div>
</div>
wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-5750995341626835267.post-25818294461959320462014-07-24T14:42:00.004+02:002014-07-24T14:42:32.430+02:00#zero.<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> Czym w życiu człowieka jest szczęście? Jaką
rolę w nim odgrywa? Czy każdy z nas zazna go w choć małym stopniu? Z cała
pewnością każde z nas miałoby diametralnie różne odpowiedzi na te pytania.
Dlaczego? Bo dla każdego z nas definicja słowa <i>szczęście</i> to co innego. Dla niektórych szczęściem jest ładna sumka
pieniędzy zgromadzona na koncie, dla innych wielka, kochająca się rodzina,
czasem dobre auto, a może i ilość zrażonych do siebie ludzi. Każdy jest
szczęśliwy na swój własny, osobisty sposób. Każdy posiada różne miary tegoż
właśnie uczucia. Jak ktoś kiedyś mądrze powiedział, w życiu nic nie trwa
wiecznie. Coś w tym chyba było. Bo wszystko ma kiedyś swój kres. Niektóre
sprawy w naszym życiu kończą się nagle i nieoczekiwanie, upadając z kretesem.
Tak chyba było ze mną. Ale przejdźmy do sedna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> Czy byłam kiedyś szczęśliwa? Przez chwilę, z
cała pewnością. Czy kiedykolwiek kochałam inną osobę szczerym uczuciem? Tak mi
się wydawało. Czy kiedykolwiek czułam się kochana? Chyba przez ułamek chwili.
Czy kiedykolwiek jeszcze w swoim marnym, ziemskim bytowaniu zaznam choć jego
odrobinę? Zaczynam w to szczerze powątpiewać. Ktoś nie zaangażowany spojrzał by
na mnie i z całą pewnością pukałby się w czoło. Bo jak nie należąca do
brzydkich, zgrabna i wiecznie uśmiechnięta szatynka może być nie szczęśliwa?
Jak pełna wigoru, zarażająca na co dzień optymizmem niespełna
dwudziestosiedmioletnia kobieta może narzekać na własne życie? Czy którakolwiek
z kobiet mogłaby narzekać na przystojnego zagranicznego męża będącego
jednocześnie potentatem? Och, z całą pewnością żadna. Ale tak właśnie było. Nie
czułam się szczęśliwa. Czułam się jak ptak uwięziony w złotej klatce. I jak ten
ptak za wszelką cenę starałam się przy każdej nadarzającej się okazji wyfrunąć
z klatki, raz na zawsze. Chciałam zachłysnąć się wolnością. Poczuć się tak, jak
kiedyś. Nie mieć trosk i zmartwień, po prostu frunąć przed siebie w
poszukiwaniu szczęścia. Czy to takie trudne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Georgia","serif";"> Ale zacznijmy od początku. Kiedy człowiek ma
dwadzieścia lat, stoi u progu dorosłości i samodzielnego życia w zasadzie nie
myśli o niczym innym jak o szalonym studenckim życiu jakie go przy okazji czeka
oraz kilkuletnim trudzie włożonym w naukę. Wtedy wydaje się nam, że jesteśmy
wolni i można nam wszystko. Myślimy, że nasze czyny nie będą mieć
odzwierciedlenia w późniejszym życiu. Ależ jest się wtedy naiwnym. Bo wtedy
często zupełnie nieświadomie, spragnieni nowych wrażeń podejmujemy szalone
decyzje, które po latach okazują się być brzemienne w skutkach. Tak
przynajmniej było w moim wypadku. Bo gdy ma się te dwadzieścia lat i dostaje
się propozycję wyjazdy na studencką wymianę do pięknego włoskiego miasteczka to
czy wtedy się myśli o przyszłości? Zdecydowanie nie. Wtedy nie używa się
rozumu, tylko porwanym przez chwilę podejmuje się zupełnie szalone decyzje. I
tak oto po roku studiowania w pięknej stolicy naszego kraju z dwoma potężnymi
walizkami i włoskimi rozmówkami pognałam w nieznane. Ta nuta szaleństwa
pozostała mi do dziś, ale o tym później. Potrafiąc powiedzieć jedynie tak beznadziejnie
proste słowa jak <i>buon giorno</i>, <i>ciao</i> i kilka innych mało przydatnych
słów wylądowałam w pięknej Modenie. Tak oto miała zacząć się moja półroczna
przygoda ze słoneczną Italią. Byłam tak ambitna, że po zaledwie miesiącu w
stopniu komunikatywnym opanowałam język. A po zaledwie dwóch nawijałam jak
rasowa Włoszka. Zdecydowanie wsiąknęłam w to miejsce, w ten klimat i tą
kulturę. Pokochałam piękne Włochy całym swoim sercem pomimo faktu, że zawsze
byłam ogromną patriotką i zawsze zarzekałam się przed wyjazdem na stałe poza
granice swojego ukochanego kraju. Kuriozum, nie? I wtedy właśnie nastąpił
przełom. Wtedy poznałam jego. Wysoki, przystojny brunet o delikatnie brązowym
odcieniu skóry, kilkudniowym zarostem na twarzy i czarnym ray-banami na nosie z
beztroskim uśmiechem przylepionym do twarzy. Ktoś by pomyślał, ideał. Tak też
wtedy sądziłam. Znając słabość tutejszych mężczyzn do Polek wiedziałam, że za
chwilę zostanę obdarowana jego spojrzeniem. Nie myliłam się. Uśmiechnął się do
mnie szeroko i obserwował przez dobre kilka minut. Nie musiałam patrzeć w jego
kierunku by nie czuć na sobie jego pożerającego wzroku. Wtedy to wszystko
potoczyło się z prędkością światła. Alessandro, bo tak miał na imię boski
donżuan dość szybko przejął inicjatywę. Wtedy nasza znajomość rozwijała się i
zmieniała jak w kalejdoskopie. Ale wtedy tego nie widziałam. Wtedy byłam
kompletnie oczarowana i przepadłam bez reszty pod jego wpływem. Nie potrafiłam
się oprzeć boskiemu Włochowi, starszemu ode mnie o blisko cztery lata i będącego
u początku wielkiej kariery. Wtedy zgłupiałe serce przejęło władzę nad zdrowym
rozsądkiem. Zostałam w Modenie. Gdy wracam wspomnieniami do tego czasu wciąż
nie potrafię uwierzyć, że to wszystko potoczyło się tak szybko. Wprost nie
mogłam uwierzyć w to, że wymknęło mi się to spod kontroli. Bo po zaledwie roku
znajomości zamieszkaliśmy razem. Ba, po zaledwie roku byliśmy zaręczeni. A po
niespełna dwóch latach zostałam panią Matteoni. Bo czy ktoś mógłby sobie to
lepiej wymarzyć? Romantyczne oświadczyny na opustoszałej o zachodzie słońca
portugalskiej plaży, bajkowy wręcz ślub w podwarszawskim dworku, wydający się
nie kończyć miesiąc miodowy na Malediwach, a także w pakiecie nieziemsko
przystojny włoski książę na białym koniu lub też w tym wypadku maserati, którego
modelu do tej poty nie potrafię zapamiętać? Zdecydowanie tylko szaleniec
powiedziałby, że o czymś takim nie marzy. Wszystko było jak z bajki. Ale jak to
w życiu bywa, bajki mają swój koniec. W moim wypadku bajka zakończyła się z
kretesem dość niespodziewanie jakieś jedenaście miesięcy po ślubie i do tej
pory przypomina mi bardziej sitcom, no może niekończącą się telenowelę, coś na
kształt słynnej <i>Mody na sukces</i>. Bo
choć zewnętrznie byłam jak zawsze sobą, uśmiechałam się i emanowałam pozytywną
energią tak w moim wnętrzu były spustoszenia jak po tornadzie. Moja bajka stała
się koszmarem. Te wszystkie kłótnie, ciche dni jeszcze bardziej utwierdzały
mnie w przekonaniu, że wszystkie moje życiowe decyzje w przeciągu ostatnich
kilku lat były totalną klapą. Łącznie z małżeństwem, które momentami było chyba
tylko i wyłącznie fikcją. Owszem, zdarzały się normalne dni, jeśli można to tak
nazwać. Bywało tak, że dni upływały jak gdyby nigdy nic się nie stało, a my
byliśmy idealnym małżeństwem, zupełnie tak jak widzieli nas wszyscy dookoła.
Jednak to były tylko marne pozory. Bo trudno jest o jakiekolwiek polepszenie
sytuacji kiedy funkcjonuje się w dwóch różnych miastach? Alessandro jak jeden
ze współwłaścicieli dobrze prosperującej i znanej w całym kraju firmy dzielił swoje
życie między miasta takie jak Rzym, Neapol, Piacenza do której przeniosła się
siedziba jego firmy, a nie marną Modenę w której ja miałam swój własny, mały
świat. Może i byłam egoistką i potworną żoną gdy na jego prośbę nie rzuciłam
wszystkiego co tutaj udało mi się dokonać i nie wyjechałam z nim do tej
pieprzonej Piacenzy. Wolałam zostać w Modenie, dalej realizować się w tym, co
lubiłam i było moją pasją. A może i wolałam być po prostu z dala od niego? Coś
w tym chyba było. To co się działo między nami było koszmarem, ale było coś
znacznie gorszego. Bo gdy patrzyłam na faceta, któremu ślubowałam miłość,
wierność i uczciwość małżeńską przed ponad czterema laty nie czułam zupełnie
nic. Nic poza chłodem. A przecież każdy z nas pragnie kochać i być kochanym. Ja
w tym momencie desperacko tego potrzebowałam. Desperacko potrzebowałam
bliskości i czułości. Potrzebowałam drugiej osoby. Czy to tak wiele? Czy tak
wiele wymagałam?! Czasem wydawało mi się, że tak…<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
~*~<br />
Tak oto przedstawiam Wam coś, co powstało jeszcze.. we Włoszech w czasie moich wakacji. Po prostu pewnego wieczora usiadłam do komputera, odpaliłam Worda i tak jakoś poszło. Od razu pragnę coś zaznaczyć. To nie będzie nic absolutnie ckliwego i rozczulającego. Tak na pożegnanie z pisaniem dwa nieco odmienne opowiadania, oczywiście mam tu też namyśli to o Alku. Mam ogromną nadzieję, że pomimo dość krótkiego prologu i niecodziennej jak na mnie formy, czyli pisania w pierwszej osobie zyskam nim uznanie w Waszych oczach i będziecie mi towarzyszyć w jednej z ostatnich podróży po bloggerze. Zależy mi na tym, naprawdę.<br />
Od razu uprzedzam, nie będzie tu długiego opowiadania. Będzie krótko i.. intensywnie.<br />
Jeśli chcecie być na bieżąco, wiecie co robić.<br />
Trzymajcie się,<br />
<b>wingspiker.</b><br />
<br />
| <a href="http://ask.fm/wingspikerr">ask</a> | <a href="http://niebianscy.blogspot.com/">Alek</a> |</div>
</div>
wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-5750995341626835267.post-32554884287648286572014-06-15T19:23:00.001+02:002014-06-15T19:23:52.437+02:00Come back.<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;">Wakacyjny come back. Z zaznaczeniem <b>wakacyjny</b>. Czołem!</span>wingspiker.http://www.blogger.com/profile/12962011055850542526noreply@blogger.com0